Podstawówka w Pszowie ma 100 lat
Główne obchody jubileuszowe odbyły się 28 kwietnia. Wzięli w nich udział przedstawiciele władz miejskich, oświatowych i osoby zaprzyjaźnione z placówką.
Dla dzieci z „familoków”
Szkoła na Pszowskich Dołach powstała w 1909 roku. Do placówki według zamierzeń ówczesnych urzędników miały uczęszczać dzieci nie tylko z samych Dołów, ale także z rozbudowującego się osiedla tzw. amiloków, Kopalni Anna. Do placówki uczęszczały dzieci z rodzin polskich, niemieckich i żydowskich. Funkcjonowanie szkoły zakłócały wydarzenia historyczne: wybuch pierwszej wojny, kiedy do niemieckiej armii zabrano większość nauczycieli czy powstania śląskie. Dopiero po ich zakończeniu w szkole wprowadzono nauczanie w języku polskim.
Na przekór historii
W sierpniu 1926 roku w budynku szkoły zaczęła funkcjonować dodatkowo ochronka dla dzieci cztero– i pięcioletnich. Kierownikiem szkoły został Antoni Tereszkowski, który pełnił tę funkcję aż do 1946 roku. Podczas II wojny światowej za swoje poglądy musiał się ukrywać. Kiedy okupacja się zakończyła, wrócił, zabezpieczył to, co ocalało w szkole i razem z innymi zadbał o przygotowanie budynku do rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Na szczęście szkoła nie uległa dużym zniszczeniom podczas wojny. Brakowało jedynie pomocy naukowych i książek polskich. Te spaliła policja niemiecka. Pod koniec września 1945 roku rozbrzmiał pierwszy dzwonek. Antoni Tereszkowski zmarł nagle kilka miesięcy później.
Było coraz lepiej
Szkoła wciąż się rozbudowywała. W 1966 roku rozpoczęto budowę sali gimnastycznej, zlikwidowano kaflowe piece i zastąpiono je centralnym ogrzewaniem. Dziś tylko z zewnątrz przypomina szkołę sprzed stu lat. W środku natomiast są nowoczesne sale: językowa, multimedialna, komputerowa czy logopedyczna. W placówce razem z dziećmi zdrowymi uczą się ich niepełnosprawni koledzy. Dla uczniów dostępnych jest wiele zajęć pozalekcyjnych.
– Wypracowaliśmy sobie status szkoły wielopokoleniowej. Ponad 85 proc. rodziców naszych wychowanków to nasi absolwenci. Trzeba także podkreślić, że sukcesy szkoły nie byłyby możliwe bez zaangażowania kadry pedagogicznej, rodziców i personelu administracyjno – gospodarczego – mówi Bogusława Seeman, dyrektorka szkoły.
Najstarszy absolwent
Z podziwem na zmiany, które na przestrzeni kilkudziesięciu lat zaszły w „dwójce” patrzy najstarszy absolwent.
– Zacząłem naukę w 1919r. Nie marzyliśmy nawet o takich udogodnieniach jakie teraz mają dzieci. Szkoła pięknieje i co najważniejsze mimo stu lat nowocześnieje. Cieszę się, że mogłem być świadkiem wielu tych pozytywnych zmian – opowiada dziewięćdziesięcioletni Franciszek Grzegorzek.
Placówkę chwalą także obecni uczniowie.
– To mała i fajna szkoła. Panuje tutaj rodzinna atmosfera. Są supernauczyciele i dużo ciekawych zajęć pozalekcyjnych – dodaje Szymon Pytlik.
(j.sp)