A mogło być tak pięknie
Odra zdobyła punkt w meczu z faworyzowaną Polonią Warszawa.
Mecz przez 60 minut był słabym widowiskiem. Zawodziła szczególnie Polonia, aspirująca do tytułu Mistrza Polski. Długimi okresami na boisku niewiele się działo. Obie drużyny z rzadka konstruowały akcje zaczepne. Odra grała ostrożnie przede wszystkim nie chcąc stracić bramki. W składzie nie było ani Jana Wosia ani Daniela Rygla. Na prawej stronie boiska wystąpił Marcin Wodecki. W ataku Tomasza Moskala wspierał Piotr Gierczak. Z tej koncepcji niewiele wynikało i kibice (których było tylko 3 tys.) po raz kolejny oglądali nudny mecz.
Sytuacja diametralnie zmieniła się w 61. minucie spotkania. Idealne dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał niepilnowany Łukasz Trałka. Pomocnik Polonii z bliskiej odległości posłał głową piłkę do siatki. – Obawialiśmy się stałych fragmentów gry w wykonaniu Polonii i słusznie, bo po nim straciliśmy bramkę – komentował po meczu Ryszard Wieczorek. Strata bramki dobrze jednak podziałała na piłkarzy Odry. Nasi zawodnicy z ogromną determinacją ruszyli do odrabiania strat. Zaczęli grać z pasją i ciekawie dla kibicowskiego oka. Już po 4 minutach padło wyrównanie. Złe wybicie Sebastiana Przyrowskiego przejął Gierczak, ten podał na skrzydło do Macieja Korzyma, który po ziemi zagrał wzdłuż bramki. Do piłki pierwszy dopadł Maciej Małkowski, który z najbliższej odległości wbił piłkę do siatki. W 90. minucie karnego nie wykorzystał Maciej Małkowski.
W 73. minucie spotkania na boisku pojawił się Jan Woś. Dla ulubieńca wodzisławskiej widowni był to szczególny mecz. Popularny „Janek” w meczu z Polonią rozegrał 300. mecz na boiskach ekstraklasy. O jubilacie nie zapomnieli najwierniejsi kibice Odry, którzy przygotowali dla Wosia specjalną oprawę.
Artur Marcisz