Remis Odry nie zadowolił
Odra Wodzisław nie zrewanżowała się GKS-owi Bełchatów za tęgie lanie w meczu ligowym. Pierwszy mecz półfinałowy Pucharu Ekstraklasy miał być dobrą okazją do tego, by pokazać, że przegrana 3:0 w Bełchatowie wcale nie odzwierciedla różnicy w poziomie, jaki prezentują obie drużyny. Odra rozpoczęła spotkanie z animuszem. Już w pierwszej minucie gola powinien zdobyć Piotr Bagnicki, ale chyba tylko on wie, jak nie zdołał umieścić piłki w siatce mając przed sobą tylko bramkarza GKS-u. Odra miała jeszcze kilka dobrych sytuacji w pierwszej połowie spotkania, ale po raz kolejny w naszej ekipie zabrakło egzekutora. GKS grający jakby od niechcenia ograniczał się do skutecznej obrony z rzadka wyprowadzając akcje zaczepne.
Na drugą połowę spotkania trener Odry Ryszard Wieczorek zastosował scenariusz przećwiczony już w poprzednich meczach pucharowych. Do boju wprowadził graczy, występujących w ligowych meczach z reguły w podstawowej jedenastce. Małkowski miał rozruszać lewe skrzydło, zaś Szary zastąpił słabo spisującego się w poczynaniach ofensywnych Kłosa. I Odra stworzyła kilka ciekawych sytuacji, ale pod nieobecność kontuzjowanego Devidasa Matuleviciusa na boisku nie było komu strzelać bramek.
– Myślę, że nadal pozostajemy w grze i nadal możemy awansować. Musimy walczyć, bo wynik 0:0 o niczym jeszcze nie przesądza – mówi trener Odry Ryszard Wieczorek.
(art)