Mają swojego Walentego
Studzienka to szczególne miejsce. Wzorowane na Lourdes leśne sanktuarium ściśle jest związane z historią parafii w Jankowicach. Od siedmiu lat, wraz z kościołem pw. Bożego Ciała, tworzy Sanktuarium Najświętszego Sakramentu. Co ciekawe, jankowicka Studzienka leży na terenie Marklowic.
Najważniejsza jest wiara
Mają zakochani swojego patrona św. Walentego, rzymskiego biskupa, który błogosławił zakochanym i nowożeńcom, my mamy swojego Walentego – bohaterskiego księdza z Jankowic, który jadąc do chorej kobiety z ostatnim namaszczeniem, zginał w 1433 roku z rąk husytów. Z grobu kapłana trysnęło cudowne źródło, z którego ludzie czerpali cudowną wodę przez setki lat. Niestety, z powodu górniczej eksploatacji woda znikła. – Można pompować i nie leci – mówi ks. Tadeusz Stachoń, proboszcz w Jankowicach. Jak mówi, nie trzeba z tego powodu robić zamieszania. - Ludzie nie narzekają, bo wiedzą, że takie są u nas warunki związane z wydobyciem węgla. Przychodzą do sanktuarium tak jak przychodzili, bo przecież najważniejsza jest wiara – dodaje ksiądz proboszcz. Na probostwie przechowuje butelkę wody ze źródełka w Studzience. – Nie zmienia koloru, nie mętnieje, chociaż stoi już trochę czasu – dodaje ks. Stachoń.
Antidotum na dolegliwości
Studzienkę chętnie odwiedzają pielgrzymi całego regionu. Przyjeżdżają tutaj nowożeńcy, ludzie chorzy. Kiedyś wyruszający na wojnę mężczyźni prosili Panienkę z janowickiej groty o szczęśliwy powrót do domu.
Norbert Niestolik, dyrektor janowickiego gimnazjum, autor książek o Jankowicach, tak pisze o cudownym źródełku: „Od zawsze mówiło się o „świętej wodzie” czerpanej z jankowickiego źródła w Studzience. Niestety nikt nie spisywał cudów dziejących się za jej przyczyną. Mówiło się o mieszkańcu Raciborza, który dzięki jej właściwościom uleczył swoje ropiejące nogi. Do dzisiaj w wielu domach przechowuje się tę wodę jako antidotum na wszelkie dolegliwości. Być może jej działanie wzmacnia to, że w dniu poświęcenia źródła wlano do niego trzy butelki wody przywiezionej specjalnie w tym celu z Lourdes.” - pisze janowicki historyk.
Jak podnieść zwierciadło
Teraz jednak woda w Studzience zanikła. I to kolejny raz. Czy to oznacza koniec cudownego źródełka? – Absolutnie nie – uspokaja Kazimierz Cichy, inspektor w gminnym pionie infrastruktury technicznej i rozwoju w Marklowicach. Od wielu lat zajmuje się hydrogeologią, prowadził firmę studniarską. – Jakieś trzy lata temu już raz pogłębialiśmy tam studnię i dało to rezultaty. Prace finansowała kopalnia. Obecnie trwa jednak eksploatacja na terenie byłego szybu VI, który funkcjonował nieopodal Studzienki, stąd obniżyło się zwierciadło wody. Ale myślę, że da się wodę przywrócić. Jako wieloletni studniarz – praktyk jestem przekonany, że to możliwe – mówi Kazimierz Cichy. Deklaruje, że jest tam gotów pojechać i zbadać sytuację. – Niektórzy w takich przypadkach zasypują studnie, bo uważają, że woda już nie wróci. To błąd. Są studniarskie metody, żeby woda wróciła: pogłębienie czy dreny poziome. Studzienka nie może być bez wody – dodaje pracownik Urzędu Gminy w Marklowicach. Zaznacza, że woda z leśnego sanktuarium jest naprawdę szczególna, bardzo dobra w smaku, przezroczysta.
Iza Salamon