Ile dopłacą do lodowiska?
Lodowisko jak zwykle rozpala emocje pszowskich radnych. Na ostatniej sesji w minionym tygodniu dyskutowali o dotacjach dla Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Jak bez echa przeszły stawki na koszenie i grabienie trawników, czy utrzymanie czystości na targowisku, tak dopłata do biletów na lodowisko od razu podniosła temperaturę na sali.
Ceny idą w górę
Do tej pory miasto dopłacało 50 groszy do biletu, w przyszłym roku dotacja ta zwiększy się o 25 groszy.
– Minimalnie podnieśliśmy tę kwotę, a jest to spowodowane pogrubieniem płyty o 6 cm. Było to konieczne, ponieważ wcześniej nie spełniała ona wszystkich wymogów – tłumaczył Piotr Kowol, szef pszowskiego ZGKiM. – Wcześniej trudno nam było przewidzieć, jak zachowa się płyta po dołożeniu warstwy betonu. Niestety, okazało się, że z powodu tej nadlewki mamy o 100 proc. większe zużycie energii – wyjaśniał kierownik Kowol. Szukając środków na pokrycie dziury w budżecie wykluczył obciążenie kosztami dzieci pszowskich szkół i przedszkoli, które korzystają z lodowiska za darmo. – Jeśli każemy im płacić, przestaną przychodzić i tyle – przestrzegał Piotr Kowol. Po raz pierwszy od lat podskoczyły też ceny biletów. Z 2,50 zł dla dzieci na 3 zł i z 4 zł dla dorosłych na 5 zł.
Gdzie Jastor, a gdzie Pszów?
Niewesołą minę miał też radny, a zarazem kierownik lodowiska – Leszek Piątkowski, który sytuację finansową obiektu przedstawił krótko: – W tym roku z biedą powiążemy koniec z końcem, a ceny energii rosną przecież z roku na rok. Utrzymanie lodowiska kosztuje nas 550 tys. zł. 500 tys. zł mamy ze sprzedaży biletów, a 50 tys. to dotacja miasta – wyliczył. Jednak jego zdaniem pszowskie lodowisko nie nadwyręża kieszeni miasta tak, jak w innych miejscowościach. – Wystarczy porównać z jastrzębskim lodowiskiem. Tam dochody wynoszą około 180 tys. zł. a koszty utrzymania obiektu to 1 mln 400 tys. zł. – mówił radny Piątkowski. – Ja bym naszego nie porównywał z Jastorem, bo jastrzębskie lodowisko pełni inne zadania, a nasze służy społeczeństwu – odpowiedział na te wyliczenia radny Paweł Kołodziej.
To nie jest walka
Leszek Piątkowski poskarżył się też radzie na ciągłe kontrole lodowiska. – Odbieram je jako ataki polityczne! Chcecie mi pokazywać, gdzie raki zimują? Proszę bardzo, pokazujcie. Ale ten strzał uderzy nie we mnie, tylko w dzieci! – denerwował się kierownik lodowiska. – Jakie ataki? – dziwił się radny Paweł Kowol. – Przeprowadziliśmy u pana nie kontrolę, ale analizę funkcjonowania lodowiska. I po dziś dzień nie otrzymaliśmy wystarczających materiałów. A to, co dostaliśmy, jest niewystarczające i nic z tego nie wynika – skwitował Paweł Kowol. Iza Salamon