Mieszkańcy żądają odszkodowań
Na terenie gminy znajduje się co najmniej kilkanaście dróg publicznych, które mieszczą się na prywatnym gruncie. Od lat władze gminy je odśnieżają, remontują i wykaszają trawę. Na niektórych z nich pojawił się asfalt. Właściciele terenu za zajętą część działki nie płacą podatku. Mimo to część z nich domaga się od gminy odszkodowania. Padają nawet konkretne kwoty – ponad 16 zł za metr kw.
O trzy lata za późno
Wykonanie drogi na gruncie prywatnym było możliwe po spełnieniu wymogów określonych w uchwale Wojewódzkiej Rady Narodowej z marca 1987 r. określającej, które drogi można przekształcić na publiczne. Konieczne były także stosowne oświadczenia właścicieli terenu. Po jedenastu latach, z chwilą wejścia w życie tzw. ustawy czyszczącej z 1998r., drogi te stały się publicznymi z mocy prawa. r. Ten sam dokument stanowił, że właścicielom należą się odszkodowania. W przypadku dróg krajowych, wojewódzkich i powiatowych wypłacał je starosta, natomiast w przypadku dróg gminnych – gmina. W tej samej ustawie zapisano, że wniosek o odszkodowanie należy złożyć do końca 2005 r. Kto tego nie zrobił, nie ma prawa do odszkodowania.
Liczą na kompromis
Władze gminy zamierzają sprawę uporządkować i systematycznie przejęcie drogi zapisywać w akcie notarialnym. – To długi i kosztowny proces – mówi Aleksandra Tkocz, kierownik referatu planowania i inwestycji Urzędu Gminy w Mszanie. – Liczymy na to, że właściciele, przekażą nam tereny bezpłatnie lub za symboliczną złotówkę. Gmina z kolei pokryje koszty geodezyjne i notarialne – dodaje Aleksandra Tkocz.
Krok po kroku
Radni wytypowali kilka dróg, w przypadku których sytuacja będzie unormowana w pierwszej kolejności. W sołectwie Mszana chodzi o ul. Dębową, ul. Wesołą i drogę do niej równoległą, oraz o odnogę ul. 1 Maja. Urzędnicy zajmą się także os. Pisuli w Połomi i trzema odnogami ul. Centralnej, natomiast w Gogołowej unormują stan prawny ulicy równoległej do ul. Wiejskiej. W większości tych przypadków chodzi o polepszenie komfortu jazdy, utwardzenie lub nałożenie asfaltu. – W następnej kolejności zajmiemy się tymi miejscami, gdzie komfort jazdy już na dzisiaj jest dobry – tłumaczy Aleksandra Tkocz.
Rafał Jabłoński