Niszczą domy, szkód nie naprawili
Dla ludzi z Wiśniowej bliskie sąsiedztwo budowy autostrady A1 to istna gehenna. Nie chodzi już wyłącznie o hałas czy kurz, który się tutaj unosi. Prace prowadzone przez konsorcjum Alpine spowodowały szkody, które przy obfitych deszczach powodują zalewanie domów.
Ręce opadają
Pierwsza wizja lokalna, zwołana na żądanie mieszkańców odbyła się 11 sierpnia. Już wtedy Alpine zobowiązała się do wykonania rowu odwadniającego z nasypów pod nitkę A1. Miała to zrobić w ciągu trzech dni, ale nie zdążyła. Efekt był taki, że po nawałnicach, które przeszły 15 sierpnia, ludzie mieli wodę w domach. Rów wykopano w trybie natychmiastowym dzień później. Obiecano wówczas, że posprzątane zostaną zabudowania oraz droga i w końcu porządnie zabezpieczy się Wiśniową przed kolejnymi podtopieniami. Od tamtej pory minęło kilka tygodni, a oprócz rowu, który i tak trzeba poprawiać, nic więcej nie ma. 25 sierpnia odbyła się za to kolejna wizja.
- Wygląda to tak, że usypano pryzmę ziemi i tyle. Przecież przy większym naporze wody to wszystko zostanie zmiecione i dalej będzie mnie zalewało – skarży się Paweł Pośpiech.
Jakby tego było mało, rów został tak wykopany, że jego brzegi zaczynają się obsypywać. Okazało się także, że zbiornik, który odbierał częściowo wodę deszczową został zasypany ziemią z innego wykopu.
– Ręce opadają jak się na to patrzy. Dobrze, że nie było teraz żadnych intensywnych opadów, bo mielibyśmy powtórkę sprzed dwóch tygodni – dodaje Mirosław Duda.
Domów nie wyczyścili
Rację mieszkańcom przyznał także Aleksander Dziwoki, przedstawiciel firmy Alpine.
– Nie podoba mi się to, podwykonawca będzie to musiał wszystko poprawić – mówił podczas wizji. Mimo upływu dni niewiele zostało jednak zrobione.
– Poprawiono rów i to wszystko. Domy miały być wyczyszczone po zalaniu, a tymczasem doczekała się tego tylko jedna posesja. Pryzma kamienia, która blokowała wjazd na budowę przez naszą drogę została rozjeżdżona przez koparkę, więc tylko patrzeć jak znowu ulicą zaczną jeździć ciężarowe auta. Spisaliśmy kolejny papier i na tym pewnie wszystko się skończy – mówi Mirosław Duda.
Nie opuszczą domów
Mieszkańcy, mimo trudności, nie chcą się wyprowadzać. – To nowy dom. Mieszkamy tutaj zaledwie półtora roku. Przeżyłam jedną budowę i wiem jaka to męczarnia. Nie wiem co zrobimy – dodaje Alina Duda.
Urzędnicy gminni zapewniają, że przypilnują czy Alpine wywiąże sie z kolejnych obietnic.(j.sp)