Gminie się śpieszy, inwestorowi nie
Czesław Burek po raz kolejny pojechał do Warszawy. Tym razem odwiedził m.in. dyrektora Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej. – Złożyłem mu ostateczny projekt porozumienia z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w Gliwicach odnośnie mienia gminy i gminnej infrastruktury na terenie Nieboczów – wyjaśnia wójt Lubomi.
Projekt porozumienia zakłada m.in. wypłatę przez RZGW odszkodowań pieniężnych za asfaltowe drogi gminne, za sieci i urządzenia wodociągowe oraz za około 86 ha gruntów gminnch, które znajdą się w czaszy zbiornika. Projekt ten zakłada również uzbrojenie planowanych Nowych Nieboczów w infrastrukturę oraz wykup niezbędnych gruntów. Ponadto RZGW ma odbudować pozostawione w Nieboczowach gminne obiekty użyteczności publicznej. – Teraz czekamy na ruch z ich strony – mówi Burek. RZGW nie będzie się na razie śpieszyć. Zapora czołowa, która będzie się znajdować na terenie gminy zostanie zbudowana dopiero w drugiej kolejności. A to oznacza, że RZGW ma czas na uzyskanie pozwolenia na jej budowę do listopada 2010 roku.
Podczas wizyty w Warszawie wójt Lubomi przedstawił również nową wersję postulatów. Gmina domaga się ustalenia, jakie prawo należy stosować przy budowie zbiornika. – Zwróciliśmy się poprzez posła Henryka Siedlaczka do sejmowej komisji ochrony środowiska z prośbą o wyjaśnienie czy w tej sprawie obowiązuje prawo polskie czy prawo międzynarodowe. Niestety odrzucono dezyderat, bo uznano go za zbyt obszerny i ostry – wyjaśnia wójt. Komisji nie podobało się stanowisko gminy, która groziła, że zwróci się ze skargą do Banku Światowego. W nowej wersji zapis ten został więc usunięty a treść samego postulatu znacznie skrócona.
Artur Marcisz