Nie mieliśmy wyjścia
W gminie strajkowały trzy szkoły – podstawówki ze Skrzyszowa i Godowa oraz gimnazjum ze Skrzyszowa. Udaliśmy się do szkoły w Godowie. Uczy tutaj Katarzyna Hudek, szefowa Związku Nauczycielstwa Polskiego oddział w Godowie. Po przybyciu na miejsce okazało się, że strajkujący nie chcą rozmawiać. Szefowa komitetu strajkowego nie chciała wpuścić dziennikarza do budynku szkoły. Zapytana o powód, zdenerwowana obróciła się na pięcie i odeszła. Po interwencji dyrektorki szkoły Barbary Brzezińskiej emocje nieco opadły.
– Żaden strajk nie jest dobry. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nasza akcja jest drastyczna, ale nie mieliśmy wyjścia. Nasze postulaty nie są spełniane, mimo że rządzący znają je od wielu lat – wyjaśniła ostatecznie Katarzyna Hudek.
W dniu strajku placówki oświatowe, których nauczyciele zdecydowali się na taką formę, nie prowadziły zajęć lekcyjnych. Większość dzieci pozostała w domach. Ich rodzice wcześniej dostali informację, że zajęć w dniu strajku nie będzie. Nauczyciele mieli jednak obowiązek zapewnić opiekę tym uczniom, których do szkoły rodzice jednak wysłali.
Czy taka forma protestu może spowodować utratę przez nauczycieli poparcia społeczeństwa, szczególnie lokalnego? – Sympatie jak zawsze są i tak podzielone. Mamy jednak nadzieję, że rodzice nas zrozumieją. Przecież nas znają i wiedzą, że częstokroć bezinteresownie zostajemy z dziećmi na zajęciach pozalekcyjnych – mówi Katarzyna Hudek.
Artur Marcisz