Kamera podgląda bociany
Kierowców przejeżdżających przez Olzę ul. Bogumińską nurtuje widok bocianiego gniazda. Zainteresowanie wzbudza przede wszystkim umieszczona nad nim kamera.
Wzbogacili dokumentację
Urządzenie zainstalował Tadeusz Gajda i jego żona Lucyna. Gniazdo znajduje się na ich posesji od 2000 roku.
– Wiemy, że sporo osób jest zaciekawionych życiem naszych bocianów. Dlatego w ubiegłym roku mąż wpadł na pomysł, by nad gniazdem zainstalować kamerę, a uzyskany obraz pokazywać na stronie internetowej – opowiada pani Lucyna.
Gajdowie prowadzą szczegółową dokumentację gniazda. Dokładnie wiedzą w którym roku, ile bocianów w nim zamieszkiwało, ile małych ptaków przyszło tutaj na świat. Teraz postanowili wzbogacić swoją dokumentację o materiał filmowy, a przy okazji pokazać zainteresowanym życie bocianiej rodziny. Jak postanowili, tak też i zrobili.
Bociek szuka partnerki
Niestety od początku przedsięwzięcie napotykało na różne problemy. Do dziś nie udało się umieścić obrazu z kamery w ogólnodostępnej sieci. Można go oglądać tylko w sieci wewnętrznej państwa Gajdów. Ci podejmują wszelkie starania, by obraz dotarł do wszystkich zainteresowanych. Być może już w czerwcu będzie dostępny na stronie www.
Większego figla niż technika sprawiła jednak natura. W tym roku w gnieździe nie zadomowiła się żadna bociania para. Co prawda wydawało się, że dwie pary znajdą tutaj swoje miejsce, ale niestety nic z tego nie wyszło. Czy boćkom nie spodobał się ten swoisty „Big Brother”? Autorzy pomysłu przekonują, że nie. Wyjaśniają, że z pierwszą parą nie wyszło, bo z gniazda odleciała pani bocian, a za nią udał się pan bocian. Kolejną parę przegonił z gniazda samotny samiec. Obecnie mieszka tam młody samotny bocian. – Przyzwyczaił się już do tego miejsca, ale nie ma co liczyć na to, że w tym roku znajdzie jeszcze partnerkę – mówi pani Lucyna. Gajdowie liczą jednak, że za rok bocian wróci do gniazda z towarzyszką i właśnie tutaj na świat przyjdą małe bociany.
Artur Marcisz