Na awans trzeba jeszcze poczekać
O klasę wyżej awansowały drużyny, które zajęły dwa pierwsze miejsca w turnieju finałowym. Rozgrywano go w Wodzisławiu od 25 do 27 kwietnia. W pierwszym meczu wodzisławianki zmierzyły się z Budowlanymi Toruń. Wygrały 3:1.
Drugi dzień zmagań rozpoczął się od kolejnej porażki drużyny z Torunia. Tym razem 1:3 przegrali z EKIPĄ z Iławy i odpadli z rywalizacji o czołowe lokaty. Mecz, który pogrzebał te same ambicje wodzisławskich siatkarek rozpoczął się kilka chwil później. Drużyna Popradu Stary Sącz zagrała niezwykle konsekwentnie, eliminując ze swej gry wszystkie błędy z poprzedniego dnia. – Okazało się, że trafiliśmy na bardzo dobrego przeciwnika, którego moim zdaniem zlekceważyliśmy. Zagraliśmy bardzo słabo i nie jestem w stanie powiedzieć, co było tego przyczyną – mówił Andrzej Brzezinka, wodzisławski szkoleniowiec. Wodzisławianki przegrały 3:0, kolejno do 20, 15 i 19.
Radość mieszała się ze smutkiem
Ostateczne rozstrzygnięcia padły w niedzielę. W pierwszym meczu drużyna Popradu Stary Sącz wygrała z Budowlanymi Toruń 3:0 i otworzyła sobie tym wynikiem drogę do pierwszego miejsca w tabeli. Kto zagra w barażach? – na to pytanie odpowiedzieć miał ostatni mecz MKS-u Wodzisław z drużyną z Iławy. Gospodynie zagrały świetnie. Po ostatnim gwizdku sędziego radość mieszała się ze smutkiem. Bo cóż z tego, że w fantastycznym stylu wygrywają mecz 3:1, skoro w ostatecznym rozrachunku zajmują trzecie miejsce i sezon dla nich się kończy? I w przyszłym sezonie znów rywalizować będą w trzeciej lidze.
Kopciuszek w II lidze
Szał radości zapanował natomiast wśród zawodniczek ze Starego Sącza. To właśnie one zajęły pierwsze miejsce w turnieju i automatycznie awansowały do 2 ligi. Słów zdziwienia nie krył Andrzej Brzezinka: - Stary Sącz przyjechał do Wodzisławia jako kopciuszek tych rozgrywek, a wyjeżdża z największym pucharem. Zespół, który został przez wszystkich niezauważony i lekceważony zrobił wielką niespodziankę. I my mu w tym pomogliśmy. Toruń głośno mówił o awansie, przyjechał wzmocniony dwiema zawodniczkami z pierwszej ligi. Iława także do tej pory wszystkich gromiła po 3:0 i też się uważała za faworyta. No i my z racji gospodarza turnieju również mieliśmy apetyt na zwycięstwo. Artur Macha