Czeka nas dużo pracy
– Nowiny Wodzisławskie: Władze gminy połączyły wiejskie ośrodki kultury w jeden twór, którym przyszło pani kierować. To oznacza nową jakość w dziedzinie kultury i sportu?
– Tatiana Sikora: Jednostka, której przyszło mi szefować jest niby nowym tworem, ale w rzeczywistości składa się z tych instytucji, które już na terenie gminy Godów działały. Nie zamierzam rezygnować z tego, co wiejskie ośrodki kultury do tej pory już wypracowały. Natomiast centrum powstało m.in. po to żeby ich działania skoordynować. Musimy zdecydowanie polepszyć przepływ informacji między placówkami kulturalnymi, bo to pozwoli lepiej wykonywać nasze zadania w przyszłości. Na dziś najważniejszym zadaniem jest opracowanie wspólnej wizji działań kulturalnych dla terenu naszej gminy. Musimy uświadomić sobie, że razem, przy dobrej współpracy wszystkich jednostek będzie można przygotować lepszą ofertę dla lokalnej społeczności. Nie ukrywam, że głównym zadaniem, jakie przed sobą stawiam, jest poszerzenie oferty kulturalnej, tak by spełniała ona wymogi szerokiego grona odbiorców.
– W jaki sposób zamierza Pani zrealizować ten główny cel?
– Uważam, że przede wszystkim trzeba wykorzystać potencjał ludzki, jaki niewątpliwie mamy tu w naszej gminie do dyspozycji. Ja to nazywam zasobami kulturalnymi, ale chodzi mi o ludzi, którzy są obdarzeni przeróżnymi talentami, chociażby artystycznymi, bądź mają jakieś ciekawe pasje. Wbrew pozorom takich ludzi w naszej gminie jest całkiem sporo. Mamy znanych rzeźbiarzy, utalentowanych śpiewaków. Ich potencjał trzeba wykorzystać. Kolejną sprawą, która zdecydowanie ułatwi nam pracę, jest istniejąca już infrastruktura. Centrum ma w swojej dyspozycji cztery domy kultury i dwie świetlice. Mało kto pamięta, że w gminie mamy salę kinową. Zatem ludzie i nasze zaplecze to takie dwa elementy, na których można budować wizję szerokiej oferty kulturalnej.
– Wspomniała Pani o domach kultury i świetlicach. Do tej pory każdy WOK z reguły odpowiadał za tworzenie oferty kulturalnej głównie dla sołectwa, w którym znajdowała się jego siedziba. A jak to będzie wyglądać teraz?
– Chcemy opracować wspólny plan imprez, skierowanych do jak najszerszego grona publiczności, począwszy od odbiorców najmłodszych aż po ludzi w starszym wieku. Chcemy, by każdy mógł znaleźć coś ciekawego dla siebie w naszej ofercie. I musi to być coś, co przyciągnie, coś oryginalnego. W dobie kiedy młodzi ludzie posiadają własne środki transportu, którymi mogą pojechać np. do rybnickiego Focus Parku, by tam spędzić czas, my musimy przygotować ofertę, która skłoni ich do odwiedzin także naszych placówek. Nie możemy więc poszczególnych ośrodków ukierunkowywać tylko na odbiorcę z danego sołectwa. Ich oferta będzie skierowana do wszystkich mieszkańców gminy. Zresztą wymusi to na nas także sytuacja finansowa. Nie ukrywam, że będziemy się starali pozyskiwać środki z unijnych programów. A te skierowane są nie do poszczególnych sołectw. Z reguły mają wymiar co najmniej gminy czy nawet ponadgminny.
– No właśnie. Do tej pory korzystanie z funduszy zewnętrznych było chyba utrudnione?
– Owszem. Z reguły trzeba było szukać partnera, który chciałby przejąć na siebie część kosztów. Teraz już nie będzie takiej konieczności. Centrum przejmie budżety dotychczasowych pojedynczych ośrodków. Ich połączenie daje większe możliwości. Będziemy dysponowali jednym dużym budżetem, a przez to będziemy mieć większe możliwości operowania środkami. A jest to ważne chociażby z tego względu, że pozyskując fundusze unijne najpierw trzeba wyłożyć własne środki. Dopiero po zrealizowaniu projektu zwracana jest część poniesionych nakładów. Pojedyncze ośrodki takich możliwości nie, miały, zaś my mieć będziemy. Mówiąc kolokwialnie duży może więcej. Poza tym będziemy mieć o wiele lepsze możliwości strategicznego planowania. To ważny aspekt. Musimy trochę przewidywać co będzie się, tak to nazwę sprzedawało za dwa, trzy lata, na co będzie popyt, a co trzeba będzie odesłać do lamusa.
– Mówimy dużo o kulturze. Tymczasem Centrum to także sport i turystyka. Czy instytucja ta jest przygotowana do tak szerokiego wachlarza ofert? Czy Centrum posiada odpowiednią kadrę do realizacji takich zadań?
– Mamy młodą kadrę. Młodzi ludzie nie boją się zmian i jestem pewna, że będą potrafili przygotować ofertę sportową czy turystyczną. Zresztą oni się tym już zajmowali pracując w domach kultury. To przecież ośrodki i ich pracownicy byli głównie odpowiedzialni za organizację większości wydarzeń o charakterze sportowym takich jak np. „Bieg między pomnikami”. Zdaję sobie sprawę też z tego, że ludzie oczekują dobrej oferty turystycznej. Społeczeństwo jest coraz bogatsze, chętniej aktywnie odpoczywa, kupuje coraz lepszy sprzęt. Widać, że zapotrzebowanie na tego typu ofertę jest coraz większe. Świat idzie do przodu, a my musimy się do tego dostosować, tak by jak najlepiej spełniać wymagania ludzi. Nie ukrywam, że czeka nas dużo pracy, by jak najlepiej wykorzystać walory turystyczne naszej gminy.
– W gminie działa wiele organizacji sportowych, kulturalnych oraz zajmujących się rekreacją. Coraz mocniej rozwija się turystyka konna.
– Uważam, że współpraca z organizacjami i stowarzyszeniami jest konieczna i może przynieść same korzyści. Może przede wszystkim być przykładem na to, że czasem warto być otwartym na pomysły innych. My chcemy inspirować do działania wszystkich chętnych do organizowania szeroko pojętego życia kulturalnego. Sami też chcemy szukać u nich inspiracji. Ważne też, żeby te organizacje próbowały współpracować miedzy sobą. Czasem warto przecież zrobić coś wspólnie. Oczywiście decyzja należy do nich. Działacze sami muszą zdecydować co bardziej się opłaca. Na pewno lepiej, kiedy wszyscy są otwarci na pozytywne zmiany i nastawieni na współpracę.
– Nie boi się Pani, że będzie to wymagało zmiany mentalności ludzi? Do tej pory na gruncie gminnym między sołectwami, klubami czy organizacjami panował duch rywalizacji. Ludzie nie byli raczej skłonni do współpracy.
– Absolutnie nie zamierzam zmieniać czyjejkolwiek mentalności. W samej rywalizacji nie ma przecież niczego złego. Ważne, żeby była ona oparta na zdrowych zasadach. Ludzie zrozumieją jednak – jestem o tym przekonana, że czasem warto rywalizację zamienić na współpracę, bo ta też, jak już wspomniałam może przynieść korzyści.
– Do tej pory była Pani dyrektorem WOK Godów. Teraz obowiązki zawodowe mocno się zmieniły.
– Tak. Zakres moich obowiązków jako dyrektora WOK–u był bardzo szeroki. Oprócz tego, że zarządzałam placówką, wiele czasu, jako instruktor poświęcałam kulturze. To była zresztą moja pasja. Teraz będę bardziej menadżerem, ale kulturą przecież w dalszym ciągu będę się zajmować. Tyle, że do tej pory pracowałam od początku do końca przy jakimś projekcie. Teraz zaś będę pewnie te projekty bardziej nadzorować. Mam więc nadzieję, że ze swoją pasją całkowicie kontaktu nie stracę.
– Życzymy więc powodzenia i dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiał Artur Marcisz