Kara za płacenie czynszu
Rodziny zajmujące mieszkania należące dzisiaj do Kompani Węglowej nie mają łatwego życia. Najpierw naliczano im znacznie wyższe czynsze niż sąsiadom. Potem pojawiły się problemy z wykupem mieszkań. Teraz kilku rodzinom zarzuca się niepłacenie czynszu, mimo iż dysponują potwierdzeniami wpłat. – Za wymyślone długi stanę w marcu przed sądem – mówi Małgorzata Żebrak. Obok niej Teresa Grzonka i Jolanta Buchta
Chodzi o kilka rodzin z osiedla 1 Maja w dzielnicy Wilchwy. Ich największym nieszczęściem jest to, że zajmują mieszkania, które kiedyś należały do zlikwidowanej kopalni. Po restrukturyzacji przejęła je Rybnicka Spółka Węglowa, a potem wchłonęła Kompania Węglowa. Wodzisławianie twierdzą, że Kompania traktuje ich jak zło konieczne. Najpierw naliczono im wyższe czynsze niż osobom, które mieszkają w tych samych budynkach i zawiązały wspólnotę. Wiele wątpliwości budziło także wyłonienie zarządcy i wcześniejsze wykupy lokali. Potem zaczęły się mnożyć przeszkody związane z wykupem mieszkań przez najemców na korzystnych warunkach. O sprawie informowaliśmy w jednym z wrześniowych wydań Nowin Wodzisławskich. Teraz niektórzy mieszkańcy otrzymali wezwania na rozprawę do sądu. Zarzuca się im niepłacenie czynszu
Przed sąd za niewinność?
Kompania węglowa żąda niebagatelnych kwot, bo niektórym wyliczyła zaległości nawet na 3 tys. zł. Pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wszystkie pozwane do sądu osoby mają dowody wpłaty.
– To skandal. Nie wiem skąd wzięli takie sumy. Poza tym w pozwie podana jest inna kwota za każdy z miesięcy. We wcześniejszym piśmie z Zakładu Zagospodarowania Mienia są jeszcze inne informacje – denerwuje się Jolanta Buchta, które według KW jest winna najmniej, bo tylko 800 zł.
Lokatorzy zostali poinformowani, że w razie nie uiszczenia opłat zostaną wciągnięci do Krajowego Rejestru Długu. – I to jest już najbardziej zabawne, bo w protokole uzgodnień w sprawie sprzedaży mieszkań, gdzie jest część dotycząca zaległości czynszowych nie mam wpisanej żadnej kwoty – twierdzi Bożena Taczała.
Nie o czynsz tutaj chodzi
Dyrektor Zakładu Zagospodarowania Mienia Roman Wójcik twierdzi, że kwoty zadłużenia powstały z zupełnie innych powodów.
– W czerwcu 2006 roku wprowadziliśmy zmianę stawki czynszowej. Ci państwo tego nie zaakceptowali i oddali sprawę do sądu, który ich protest odrzucił. Potem doszła podwyżka za ciepłą wodę, na którą też się nie zgadzali. Powstały więc różnice w stosunku do naliczeń czynszu i stąd te zadłużenia. Nigdy nie kwestionowaliśmy wpłat jeśli te były zgodne z tym, co znajdowało się w książeczkach mieszkaniowych – tłumaczy.
Takie wyjaśnienia nie przekonują jednak lokatorów. – Owszem, sprawę o podwyżki czynszu sąd oddalił, ale nowe stawki miały obowiązywać od lutego 2007 roku, bo Kompania się nie odwołała od tej decyzji. Tę sprawę skierowaliśmy zresztą już do Najwyższej Izby Kontroli, ponieważ Kompania jako spółka skarbu państwa nie może zarabiać w ten sposób. Do tego na żadnym piśmie z zakładu nie jest wyszczególnione za co zadłużenie powstało. Podane są tylko sumy i tyle. Tak nie powinno być – mówi Małgorzata Żebrak, jedna z lokatorek.
Kto ma rację?
Jak się okazuje panie płaciły zgodnie z tym, co miały napisane w książeczkach mieszkaniowych. – Proszę, w książeczce jest napisane, że czynsz wynosi 506, 86 zł. Taką kwotę podał mi także zarządzający tymi budynkami. I tyle płaciłam. Skąd więc nagle ZZM wziął 550, 16 zł? Nie mam zielonego pojęcia – denerwuje się Jolanta Buchta.
Wpadek ze strony ZZM jest więcej. Na liście dokonanych przez panią Jolantę wpłat, które otrzymała z KW widnieje np. 140 zł, których kobieta nigdy nie wpłacała. – Wszystko wyjaśni w marcu sąd. Według tego, co jest u nas w systemie księgowym te zadłużenia istnieją – kwituje Roman Wójcik.
Justyna Pasierb