Spółdzielnia to dla nas „Szansa”
Spółdzielnia socjalna „Szansa”, bo taką nosi nazwę, została założona przez klientki radlińskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Kobiety miały dość bezrobocia. Postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce i same stworzyć miejsca pracy.
Najpierw założyły spółdzielnię socjalną „Balbinka”. Nowość tematu i mnóstwo kłopotów proceduralnych sprawiły, że pomysł nie wypalił. Kobiety się jednak nie zniechęciły. Założyły nową spółdzielnię. Z pomocą prawną przyszła im fundacja „Pomocna Dłoń” z Katowic. – Starałyśmy się im pomagać w sprawach związanych z rejestracją spółdzielni, w pisaniu statutu. Najważniejszy jednak jest upór tych pań w dążeniu do celu – mówi Joanna Skowron, doradca w punkcie konsultacyjno–doradczym Partnerstwa na Rzecz Rozwoju. Podobne spółdzielnie np. w Raciborzu czy Jastrzębiu rozpadły się jeszcze na etapie tworzenia
Kobiety z Radlina chcą tworzyć spółdzielnię wielobranżową. – Najpierw planujemy otworzyć komis dziecięcy i sklep z nową i używaną odzieżą. Będziemy też pomagać osobom niepełnosprawnym oraz chorym np. w robieniu zakupów – mówi Barbara Szefczyk, prezes spółdzielni. W dalszych planach panie mają jeszcze m.in. uruchomienie klubu seniora. By sprawnie podołać nowym obowiązkom, panie przeszły szereg kursów i szkoleń. Ukończyły m.in. kursy komputerowe, obsługi kas fiskalnych, BHP, szkolenia na asystenta osób niepełnosprawnych czy animatorów usług regionalnych.
Przynajmniej do lutego spółdzielnia nie planuje kolejnych przyjęć. – Musimy najpierw rozwinąć naszą działalność. Chętnie jednak przyjmiemy wolontariuszy – mówi Izabela Cegielska, jedna z członkiń spółdzielni. W późniejszym okresie pracę w „Szansie” może znaleźć nawet 50 pań.
Kobiety swoim zarobkiem chcą się podzielić. 40 procent wypracowanego dochodu trafi do świetlicy środowiskowej „Koliba”. – Dla nas ta spółdzielnia to naprawdę ogromna szansa, dlatego chciałybyśmy podziękować wszystkim, którzy pomogli nam ją tworzyć – kończy pani prezes Barbara Szefczyk.
Artur Marcisz