Remiza to sentymentalny punkt Bagienka
– „Dorota Nowak z właściwym sobie humorem wciągała w zabawę najmłodszych gości przybyłych do naszego miasta z okolicznych domów dziecka na zaproszenie Ligi Kobiet. Pośród skocznych poleczek i wężyków furkotały kolorowe wstążki wplecione we włosy dziewczynek …”
– Co furkotało?! – zapytałam koleżankę, która czytała mi na głos te doniesienia prasowe. Gazeta kłamała. Kipiałam z oburzenia, bo impreza, o której pisała gazeta ze mną w roli wodzireja w ogóle się nie odbyła z powodu awarii autobusu Dzieci nie miały czym dojechać, chociaż oprócz mnie i akompaniatora czekały na nie bułki z szynką i oranżada.
Dziennikarzowi najwidoczniej do sporządzenia notatki wystarczyła wiadomość, że spotkanie ma się odbyć. Ani mu przez myśl nie przemknęło, że coś się może sypnąć. To on się sypnął. Siadł w redakcji przy komputerze i napisał, jak sobie wyobraża to, o czym pisze. Miała być relacja z zabawy dziecięcej, więc była. Nie było tylko zabawy, ani dzieci. Drobiazg! Dziennikarz ten wykazał, że nawet o tym, czego nie ma, można barwnie pisać. Tym bardziej, więc można pisać o tym, co jest.
Miałam wrażenie, że o uroczystości jubileuszu 100-lecia radlińskiej Ochotniczej Straży Pożarnej prasa napisze. Aparaty cyfrowe pstrykały podczas festynu. Na lewo i prawo. Migały mi też znajome twarze korespondentów regionalnych pism.
Przygotowując się do swego setnego jubileuszu radlińscy strażacy wieszali nad estradą banery z nazwami sponsorów, także medialnych. Uwijali się z robotą, żeby remiza i jej otoczenie prezentowały się okazale.
W ciągu jednej doby położyli nowy tynk na swoim budynku. Pucowali, glancowali, sadzili kwiatki, żeby na jubileusz wszystko lśniło. Tytuły miejscowych pism widniały nad estradą, wzniesioną na placu obok remizy. Pomyślałam: Cóż za znakomita obsługa medialna! Potem – jak przystało na setny jubileusz – odbył się doprawdy udany festyn pełen atrakcji kulinarnych i artystycznych. Ale w prasie cicho tak o festynie jak też stuletniej historii radlińskiej Ochotniczej Straży Pożarnej.
Remiza to taki centralny, a zarazem sentymentalny (dla mnie) punkt Bagienka. Przed 100 laty, gdy się tu urodził mój ojciec, rodził się też ruch strażacki. Od tamtych czasów po obecne, strażacy śpieszą nie tylko do gaszenia pożarów, ale do wszelkich kataklizmów. Jak kogoś zalewa podczas powodzi, jak zamarzają rury, jak zalęga się gdzieś gniazdo szerszeni czy os, jak w studni jest skażona woda – strażacy na wszystko mają wypróbowany sposób. Potrzebny mundur strażacki do przedstawienia – do remizy! Potrzebne buty gumiaki, żeby się dało wejść do Leśnicy, którą oczyszczają właśnie ochotnicy – do remizy! Po pochodnie – do remizy!
Ochotnicza Straż Pożarna w Radlinie II jest doprawdy doskonale zorganizowaną formacją, w której panują nie tylko ład i dyscyplina, ale też gotowość służenia każdemu i zawsze, zwyczajnie, po ludzku.
Dorota Nowak - reżyser Teatru Wodzisławskiej Ulicy, w 1998 r. otrzymała tytuł Reżysera Roku w Teatrze Amatorskim