Spacerek na papierosa
Za mobbing w stosunku do palących pracowników uznał wyznaczenie palarni na portierni Domu Pomocy Społecznej jeden z nich, który zwrócił się o interwencję do naszej redakcji. Dyrektor DPS Ryszard Nawrocki tłumaczy natomiast, że wydane przez niego zarządzenie w tej sprawie jest zgodne z prawem. Wyznaczenie miejsca do palenia jest obowiązkiem każdego pracodawcy.
Nasz informator twierdzi, że „w DPS zaczęto stosować mobbing przez zabranianie pracownikom palenia papierosów, a osoby, które palą mają chodzić na portiernię odległą nawet o 200 m mają być spisywane” i każdy ma odpracować spędzony tam czas. Dyrektor Nawrocki tłumaczy, że zarządzenie w tej sprawie zostało przygotowane na wniosek inspektora BHP. Jego zgodność z prawem sprawdził radca prawny. Zostało podpisane 14 czerwca i dopiero zaczęło obowiązywać.
– Nie widzę w tym nic niezgodnego z prawem, nie uważam tego za mobbing – stwierdza dyrektor Nawrocki. – Zatrudniliśmy behapowca, który po zapoznaniu się z sytuacją zawnioskował o wyznaczenie miejsca do palenia papierosów. Jest to obowiązkiem każdego pracodawcy zatrudniającego powyżej 20 pracowników. Na palarnię zostało wyznaczone pomieszczenie na portierni, które jest wentylowane.
Zgodnie z przepisami po wyznaczeniu palarni na terenie DPS-u obowiązuje zakaz palenia za wyjątkiem tego pomieszczenia. Zgodnie z zarządzeniem dyrektora z palarni pracownicy mogą korzystać podczas regulaminowych przerw w pracy a w innym czasie za zgodą przełożonego. Ale wówczas czas pobytu trzeba będzie odpracować lub też zostanie to odliczone od wynagrodzenia. Wyjście do palarni bez zgody przełożonego będzie traktowane jako samowolne opuszczenie miejsca pracy a za niestosowanie się do zarządzenia grożą kary – upomnienia, nagany lub kary pieniężne.
– Projekt tego zarządzenia omawialiśmy na naradach, nie było to dla nikogo tajemnicą – twierdzi Ryszard Nawrocki. – Nie otrzymaliśmy żadnych sygnałów o niezadowoleniu pracowników czy propozycji wyznaczenia palarni w innym, bardziej dogodnym miejscu. Niezgodny z przepisami był stan dotychczasowy, gdy na terenie DPS-u nie było wyznaczonej palarni dla pracowników.
Nasz informator postawił również zarzut, że w DPS-ie pracuje osoba skazana za kradzież, która miała być z tego powodu zwolniona z pracy. Dyrektor Ryszard Nawrocki jednak temu zaprzecza.
– Nie mam informacji, żeby ktoś z pracowników był karany – twierdzi dyrektor DPS-u. – Jeden z pracowników działu technicznego miał kłopoty z prawem, zwolnił się jednak na własną prośbę. Nie mam żadnej informacji, by przeciwko komukolwiek toczyła się sprawa sądowa lub zakończyła się wyrokiem skazującym.
Wicedyrektor Maria Janeta nazywa wręcz te informacje wyssanymi z palca. Zapewnia, że nigdy nie było zgłoszenia sprawy kradzieży z podejrzeniem udziału w niej pracownika DPS.
(jak)