Wieś chce się przenieść
Wolę przeniesienia wsi w inne miejsce wyrazili przedstawiciele mieszkańców i władz gminy Lubomia podczas spotkania z wicewojewodą Wiesławem Maśką. Później w wypowiedzi dla Radia Katowice wicewojewoda stwierdził, że wieś Nieboczowy chce się przeprowadzić do innych gmin. Dodał, że mieszkańcy, którzy zgadzają się na odtworzenie wsi nie otrzymają więcej pieniędzy niż ci, którzy sprzedali swoje posesje jako pierwsi. To wywołało wśród mieszkańców wiele mieszanych uczuć. Reprezentujące ich stowarzyszenie stwierdziło, że nie będzie rozmawiać z wicewojewodą, lecz korespondować z nim pisemnie, by było to wiarygodne.
– Ta wypowiedź świadczy o tym, że wicewojewoda nie był przygotowany do omawiania tego tematu – mówi Łucjan Wendelberger, sołtys Nieboczów. – Podczas spotkania w Urzędzie Wojewódzkim poinformowano nas, że są pieniądze na budowę zbiornika a umowa w tej sprawie ma być podpisana do końca kwietnia. Mieszkańcy chcą przeniesienia całej wsi na inne miejsce, o lokalizacji nie było jeszcze wówczas mowy.
Wybrali Dąbrowę
O tym, gdzie przenieść Nieboczowy zadecydowali mieszkańcy podczas spotkania, które odbyło się przed Wielkanocą. Przedyskutowano różne propozycje i wybrano część Syryni, tzw. Dąbrowę. Znajduje się ona, podobnie jak Nieboczowy, w gminie Lubomia. Wolę przesiedlenia w to miejsce wyraziło ponad 90 właścicieli posesji z Nieboczów, ale także sześciu mieszkańców Ligoty Tworkowskiej. Planowano zorganizowanie po świętach spotkania z wicewojewodą, ale po jego niefortunnej wypowiedzi w radiu z tego zrezygnowano.
Co wojewoda miał na myśli?
Jak się dowiedzieliśmy, wicewojewoda Maśko tłumaczył się potem z niezręcznych sformułowań władzom Lubomi. Mówiąc gmina Nieboczowy miał na myśli wieś a wypowiedź nie miała być sugestią, że miejscowość zostanie odtworzona poza gminą Lubomia. Ale słowo poszło w eter, a drażliwy temat pieniędzy również rozsierdził mieszkańców. Oferowane do tej pory odszkodowania nie są wystarczające do odbudowy domów w innym miejscu – wycenę obniża stopień amortyzacji budynków. Jak mówi Łucjan Wendelberger, mieszkańcy chcą odtworzenia wsi i stoją na stanowisku, że ich domy oraz inne budynki powinny być przeniesione w inne miejsce.
Jak powiedziano nam w Urzędzie Gminy, do pomysłu przeniesienia całej wsi przychylnie podchodzi Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach. Zbyt wcześnie obecnie mówić o szczegółach technicznych tego przedsięwzięcia. Władze gminy zamierzają doprowadzić do spotkania w tej sprawie z ministrem ochrony środowiska.
(jak)