Śmieci lądują na polach
Porządki polegają m.in. na usunięciu z gminnych dróg pozostałości po zimie. Według relacji mieszkańców, ekipa sprzątająca drogi zmiata to, co leży na poboczach na sąsiadujące bezpośrednio z drogami pola i łąki. Ich właściciele nie kryją oburzenia.
– Na mojej łące urządzili sobie wysypisko, nie pytając mnie w ogóle o zgodę. W tym roku wysypali mi na łąkę zebrany z drogi piasek. W zeszłym wyrzucili gałęzie z poobcinanych krzewów i drzew. No jak tak można? – pyta poirytowany właściciel gruntów, na których pojawiły się pokaźne kupki piasku i kamieni. – Przecież jest w gminie wysypisko. Czy to taki duży problem, by pozbierać te kamienie do kubłów i je wywieźć – denerwują się mieszkańcy.
Zbigniew Prucnal, kierownik referatu budownictwa i gospodarki komunalnej w Urzędzie Gminy jest zaskoczoną tą sprawą.
– Do tej pory nie dochodziły do mnie informacje, że pracownicy ekipy komunalnej postępują w ten sposób. Wierzyć mi się w to nie chce – mówi kierownik. Dodał, że nie ma on bezpośredniego nadzoru nad pracami podległej mu ekipy. – Bezpośredni nadzór nad nimi sprawuje brygadzista – stwierdził Prucnal.
Problem w tym, że według relacji świadków obecny podczas wykonywania porządków brygadzista nie zwracał uwagi na sposób wykonywania przez jego pracowników swoich obowiązków. Jeden z czytelników zaryzykował stwierdzenie, że brygadzista wręcz aprobował taki sposób usuwania śmieci z drogi. Mieszkańcy nie kryją zdenerwowania. Uważają, że skoro oni mają obowiązek dbania o czystość gminy, to tym bardziej taki obowiązek powinien spoczywać na pracownikach urzędu.
– Od nas wymagają, żebyśmy przestrzegali porządku, a sami są z nim na bakier – mówią.
Inny punkt widzenia zdaje się mieć na sprawę Zbigniew Prucnal, który reakcją mieszkańców jest zdziwiony. Według niego ludzie i tak niezbyt dbają o porządek, urządzając sobie dzikie wysypiska.
Artur Marcisz