Koniec walki o szkołę
Dwa lata temu plany likwidacji szkoły podstawowej w Bukowie wywołały wiele emocji wśród mieszkańców. Po burzliwych dyskusjach wójt Czesław Burek zdecydował o pozostawieniu status quo. Tym razem bukowianie nie protestowali – o likwidacji szkoły i przedszkola zadecydowało życie, we wsi jest zbyt mało dzieci.
Szkoła w Bukowie jest właściwie filią Szkoły Podstawowej w Syryni i obejmuje tylko trzy najmłodsze klasy. Obecnie uczy się w nich zaledwie siedmiu uczniów. W następnym roku szkolnym byłoby ich jeszcze mniej – w Bukowie nie będzie żadnego pierwszoklasisty. Natomiast w roku szkolnym 2008/2009 do bukowskiej szkoły chodziłoby zaledwie czworo uczniów.
Wraz ze szkołą zniknąć ma również bukowskie przedszkole – z tego samego powodu. Obecnie do przedszkola zapisanych jest czternaścioro dzieci, jednak nie wszystkie do niego rzeczywiście uczęszczają. Przeważnie przychodzi zaledwie kilkoro.
Wyliczono, że koszt utrzymania ucznia w filii w Bukowie wynosi ponad 14 tys. zł, gdy w szkole macierzystej w Syryni jest to niespełna 4,5 tys. zł. Jednak do tej pory plany likwidacji bukowskiej trójklasówki napotykały na opór rodziców. Dwa lata temu inicjatywa części radnych wywołała burzę. Na zebraniu, które odbyło się w remizie mieszkańcy sprzeciwiali się temu pomysłowi. Wójt Czesław Burek zadeklarował wówczas, że szkoła nie zostanie zamknięta. Zwracał uwagę, że gmina uzyskuje spore dochody do budżetu w związku ze składowaniem kamienia kopalnianego w Bukowie. Utrzymywanie bukowskiej szkoły miało być swego rodzaju rekompensatą za związaną z tym uciążliwość. Dziś jednak nawet w Bukowie przyznają, że gdyby dwa lata temu rozpoczęto od konsultacji z mieszkańcami zamiast ich zaskakiwać tą inicjatywą, tak dużego oporu przed likwidacją szkoły by nie było.
I tak właśnie stało się tym razem. Zorganizowane zostało spotkanie z rodzicami uczniów i przedszkolaków, na którym wójt przedstawił sytuację szkoły oraz wyliczenia dotyczące kosztów utrzymania jednego ucznia w Syryni, Lubomi i Bukowie. Zagwarantowano, że dzieci będą miały zapewniony dowóz oraz opiekę w gimbusie. Mieszkańców widać przedstawione argumenty przekonały, tym razem nikt nie zgłaszał sprzeciwu.
– Nie ma kogo uczyć, w pierwszej klasie nie będzie dzieci – mówi Franciszek Adamczyk, radny z Bukowa. – Więc nie ma sensu utrzymywać szkoły dla kilku dzieci.
Uchwały o zamiarze likwidacji szkoły i przedszkola w Bukowie zostały więc przyjęte przez Radę Gminy bez wywoływania emocji. Ewa Łuska z Rady Sołeckiej obecna na sesji stwierdziła nawet, że mieszkańcy Bukowa mają prawo walczyć o szkołę, ale mają też prawo skapitulować, jeśli widzą, że można tam zrobić coś innego. Zgodnie z wstępnymi ustaleniami w budynku szkoły i przedszkola powstałaby wiejska świetlica, która ma się stać swoistym centrum kulturalnym Bukowa.
– W szkole w Syryni dzieci z Bukowa będą miały lepsze warunki do nauki. Dzieci z Bukowa od początku będą chodzić do jednej klasy ze swoimi rówieśnikami. Również w przedszkolu – mówi wicewójt Maria Fibic.
Podjęta przez Radę Gminy uchwała zostanie przekazana kuratorowi oświaty oraz rodzicom. Dopiero po uzyskaniu opinii kuratora będzie można podjąć uchwałę o likwidacji szkoły.
(jak)