Nie boją się Boga
Na cmentarzu parafialnym przy ul. Pszowskiej krzyże znikały już od kilku tygodni.
– Pierwsze metalowe elementy nagrobków leżące na ziemi zauważyłem już pod koniec stycznia. Kiedy okazało się, że krzyże i figurki Chrystusa zniknęły z ponad dwudziestu mogił, zawiadomiłem policję – mówi Mariusz Małyska, pracownik miejscowego cmentarza. Mężczyzna dodaje, że nigdy nie zauważył tutaj podejrzanych osób.
– Złodzieja trudno upilnować. Rok temu próbowaliśmy baczniej pilnować cmentarza, to jednak niewiele dało. Kradzieże również i wtedy się zdarzały. Nic na to nie możemy poradzić. Oni dobrze wiedzą kiedy przyjść. Zgłaszamy sprawę proboszczowi a ten powiadamia policję – dodaje grabarz.
Krzyże tną na kawałki?
Wszystko wskazuje na to, że krzyże trafiają na złomowisko. Na metalach kolorowych tej jakości można nieźle zarobić. Dla niepoznaki są prawdopodobnie cięte na niewielkie kawałki.
– Do tej pory z punktów skupu nie otrzymaliśmy zgłoszenia. Myślę, że gdyby przedmioty z cmentarza trafiały tam nie zdeformowane, to byśmy o tym wiedzieli – mówi aspirant sztabowy Wiesław Mentel z Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu.
Oni Boga się nie boją!
Sprawa bulwersuje mieszkańców.
– Na cmentarzu spotykam bardzo wielu ludzi. Są oburzeni. Najczęściej słyszę tutaj pytanie: „Jak oni Boga się nie boją?”. To świadczy o przywiązaniu mieszkańców do symboli religijnych. Dla nich to świętość. Niestety inni dla pieniędzy je niszczą – twierdzi Mariusz Małyska
To nie pierwszy przypadek
Pod koniec 2005 r. podobne kradzieże odnotowano na cmentarzu w radlińskich Biertułtowach. Groby okradali dwaj mieszkańcy tej dzielnicy. Brali metalowe krzyże i wazony. Schwytano ich gdy łup (blisko 100 kg) zamierzali sprzedać w skupie złomu.
– Widziałem jak przychodziły tutaj całe rodziny i płakały nad zdemolowanymi nagrobkami najbliższych. Człowieka trzeba ratować, ale czyn należy potępić. Zło jest złem. Chociaż to słowo niemodne, to trzeba wypowiadać je głośno – powiedział nam wówczas ks. prałat Alfred Wloka.
Rafał Jabłoński