Piesi będą musieli sobie poradzić
Ci, którzy nie mają samochodów muszą odcinek pokonywać piechotą. Pędzące auta zmuszają ludzi do ucieczki na skrawek ziemi tuż przy biegnącym tu rowie. Jeszcze gorzej jest, gdy spadnie śnieg. Wtedy piesi mogą poruszać się wyłącznie po drodze.
– Wielokrotnie było tak, że trzeba było wskakiwać po kolana w zaspę brudnego śniegu. Dorosły jeszcze sobie z tym jakoś poradzi, ale co mają powiedzieć dzieci. Ten chodnik obiecywano nam już dawno. Czy musi dojść do tragedii, żeby ktoś się tym zajął? – pyta oburzony mieszkaniec Pszowa.
O obietnicach poprzednich władz pamięta także burmistrz Marek Hawel. Były nawet wstępne ustalenia. Ale sprawa wcale nie jest taka prosta jak się wydaje.
– Jest to droga wojewódzka, dlatego nie możemy zrobić nic bez decyzji czy zgody marszałka. Poza tym cały ten odcinek wymaga skanalizowania. Potrzebne są na to ogromne środki. To oczywiście spoczywa na barkach miasta, ale chcemy, by Zarząd Dróg Wojewódzkich partycypował w kosztach – mówi burmistrz.
W tym roku nie ma więc najmniejszych szans na rozpoczęcie w tym rejonie jakichkolwiek prac. Burmistrz zapewnia jednak, że będą prowadzone rozmowy z marszałkiem województwa w tej sprawie.
– Nie chcę składać żadnych deklaracji w tej sprawie. Postaramy się jednak, żeby w przyszłorocznym budżecie to zadanie już się znalazło – mówi.
(j.sp)