Miliony na remonty szpitala
Kończy się właśnie termomodernizacja budynku. Dzięki pieniądzom pozyskanym głównie z funduszy zewnętrznych udało się położyć i ocieplić nowy dach oraz wymienić 400 okien. O ile dach nie nastręczał większych kłopotów, to w przypadku okien okazało się, że nie ma chętnych do ich wykonania.
– Na piętnaście firm, które wzięły specyfikację zgłosiła się tylko jedna. Do każdego okna trzeba było robić rysunek warsztatowy, bo okazało się, że wszystkie są nietypowe. A szpital jest zabytkiem, więc nie można było wprowadzać żadnych zmian – mówi Andrzej Hendel, kierownik administracyjno – gospodarczy lecznicy.
Korzyści widoczne gołym okiem
Termomodernizacja placówki rozpoczęła się jeszcze w 2002 roku od wymiany kotłowni wraz z linią przesyłową. Już tylko ten zabieg spowodował, że zużycie węgla spadło o 200 ton. Oszczędności przyniosły także zmiany organizacji pracy. Teraz zamiast dwóch pracowników zatrudnionych na cały etat, nowoczesną kotłownię obsługuje jeden zatrudniony na pół etatu. Wymiana okien na każdym piętrze wiązała się jednocześnie z remontem sanitariatów i sal chorych. Zwłaszcza łazienki i toalety nie spełniały żadnych norm sanitarno - epidemiologicznych. Ostatni raz były remontowane w latach 60. Zresztą jak większość pomieszczeń w szpitalu. Potem prace ograniczały się jedynie do malowania. Teraz sanitariaty są nowoczesne i przede wszystkim przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. A zimą na salach chorych nie trzeba do ogrzewania używać piecyków elektrycznych.
– Staraliśmy się, żeby pacjenci w jak najmniejszym stopniu odczuli niedogodności związane z prowadzeniem prac. Wszystko odbywało się przy ścisłej współpracy z ordynatorami szpitala. Przenosiliśmy chorych do innych skrzydeł, wyłączaliśmy pojedyncze sale – mówi Weronika Lach – Witych, dyrektorka szpitala.
Dwa źródła niezbędne
Udało się także uporządkować gospodarkę wodno - ściekową. Do 2002 roku szpital zaopatrywał się w wodę ze źródła, które znajduje się w pobliskim lesie.
– Lecznica może mówić o wielkim szczęściu, że przez 115 lat, bo tyle właśnie czasu zaopatrywana była tylko z jednego źródła, nie doszło do żadnej awarii. To byłaby katastrofa – tłumaczy kierownik.
Oczywiście nadal korzysta się z ujęcia w lesie, ale wybudowano dodatkowy wodociąg, który zasilany jest w wodę z sieci miejskiej. Przy okazji prac wodno – kanalizacyjnych wybudowano także kolektor, dzięki któremu ścieki ze szpitala odprowadzane są na oczyszczalnię Karkoszka.
Teraz czas na przychodnię i ogrodzenie
Dyrekcja szpitala zapewnia, że to nie koniec prac modernizacyjnych w szpitalu. Już przygotowywana jest dokumentacja do wniosków na kolejne środki. Konieczny jest remont przychodni, zrobienie półkilometrowego ogrodzenia, adaptacja kolejnych pomieszczeń dla pracowników, bo zaczyna brakować miejsca. Przydałaby się także centralna tlenownia. Marzeniem szefostwa szpitala jest także uporządkowanie zabytkowego parku otaczającego budynek. To trudne zadanie. Pierwsze, choć pewnie niezbyt widoczne prace już zostały wykonane.
– To bardzo kosztowne inwestycje. Potrzebna jest nie tylko zgoda konserwatora zabytków, ale i wynajęcie specjalistycznej firmy, która zajmuje się drzewostanem w takich miejscach. Podzieliliśmy park na sektory. Udało się uporządkować dwa. Za jeden sektor zapłaciliśmy ponad 70 tysięcy złotych – mówi dyrektorka.
Czy Unia dołoży?
Środki na prace modernizacyjne w szpitalu pochodziły głównie z pożyczek lub dotacji z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Środowiska i Urzędu Marszałkowskiego. Niestety, mimo że budynek jest wpisany na listę zabytków Ministerstwo Kultury odrzuciło wniosek o dofinansowanie.
– Spróbujemy sięgnąć po środki unijne. W pisaniu wniosków mamy już wprawę, bo do tej pory wszystko robiliśmy sami. Mam nadzieję, że nam się uda i kolejne remonty ruszą już niebawem – mówi Weronika Lach-Witych.
(j.sp)