Reanimacja kopalni
Wydobycie będzie prowadzone na odcinku od kościoła św. Jerzego do Urzędu Miasta. Wiąże się z tym oczywiście wiele niedogodności dla mieszkańców. Dyrekcja kopalni nie ukrywa, że będą wstrząsy, a co za tym idzie i szkody górnicze. Trzeba będzie w specjalny sposób zabezpieczyć kościół.
– Przy takim górotworze wstrząsy nie będą na tyle silne, żeby groziło to katastrofą budowlaną – zapewnia Janusz Matuszek, zastępca dyrektora kopalni Rydułtowy–Anna. – W budżecie kopalni mamy zabezpieczone 14 mln zł na wypłatę ewentualnych odszkodowań za szkody. Nie będziemy unikali odpowiedzialności, bo nie chcemy stracić przychylności mieszkańców – dodaje Matuszek.
Obecna sytuacja kopalni jest fatalna. Pojawiły się nawet głosy, że z powodu dużych zniszczeń zostanie zamknięta. Zeszły rok z powodu aż trzech tąpnięć zamknięto stratą 100 mln zł. W tym nie będzie lepiej, choć dyrekcja ma nadzieję na uruchomienie czterech ścian. Pierwsza w okolicach Pieców ruszy już w lutym. Na drugiej, w tej samej okolicy wydobycie ruszy w czerwcu. Ta pod centrum miasta zacznie funkcjonować we wrześniu. Jest ścianą strategiczną, ponieważ znajdują się tutaj największe pokłady węgla. Od jej budowy uzależniona jest rentowność kopalni. Czwarta ściana ma przebiegać w kierunku Niewiadomia.
Kierownictwo kopalni wierzy, że dzięki takiemu rozwiązaniu w 2008 roku kopalnia zacznie w końcu zarabiać. Pieniądze na uruchomienie ścian są już zabezpieczone m.in. przez Kompanię Węglową. Koszty liczone są w milionach. Tylko na samą obudowę chodników trzeba wydać 24 miliony złotych.
– Kopalnia dla dobra mieszkańców musi istnieć. Na nas spoczywa obowiązek poinformowania wszystkich o skutkach wydobycia na tym terenie. Trzeba jednak uświadomić sobie, że jakieś straty musimy ponieść, aby nie zlikwidować jedynej praktycznie żywicielki, którą jest kopalnia – tłumaczyła decyzję radnych Kornelia Newy, burmistrz Rydułtów.
(j.sp)