Będzie strajk
Taką decyzję podjęli pracownicy podczas referendum, które 18 stycznia odbyło się we wszystkich kopalniach. To odpowiedź na zerwanie przez wiceministra Pawła Poncyliusza negocjacji dotyczących strategii dla górnictwa na lata 2007 – 2015. Pogotowie strajkowe na kopalniach obowiązywało już od 8 stycznia. Przed referendum odbyły się masówki, podczas których górników szczegółowo informowano o przyczynach zaostrzenia sporu ze stroną rządową. Związkowcy nie chcą prywatyzacji sektora, nie zgadzają się też na sprzedaż niektórych kopalń Kompanii Węglowej oraz uzależnienia wysokości płac górników od wydajności danego zakładu, a także ingerowania w układy zbiorowe pracy. W środę wszystkie kopalnie, w tym Rydułtowy – Anna, na 24 godziny przerwą wydobycie. Ma to skłonić rząd do podjęcia rozmów. Taka przerwa to wielomilionowe straty dla całego sektora górniczego, także dla Kompanii Węglowej, która i tak jest już w trudnej sytuacji ekonomicznej. Przedstawiciele związków twierdzą, że tylko w taki sposób mogą wymusić powrót do rozmów.
– Mamy nadzieję, że rząd nie zmusi nas do podjęcia jeszcze bardziej radykalnych kroków. I nie będą to protesty w Warszawie, bo to przestało być skuteczne – mówi Jan Olszewski, przewodniczący sztabu protestacyjno – strajkowego w KWK Rydułtowy.
Jeśli strona rządowa mimo środowego strajku nie podejmie rozmów, związkowcy grożą zatrzymaniem wysyłki węgla. To oznacza nie tylko ogromne problemy dla sektorów uzależnionych od górnictwa, ale także dla indywidualnych odbiorców. Ewentualna generalna akcja protestacyjna rozpocznie się 1 lutego.
(j.sp)