W gwarze nie ma sobie równych
O konkursie organizowanym przez Radio Katowice jeszcze we wrześniu usłyszała przez przypadek nauczaycielka Marysi Irena Brachman.
– Po konsultacjach z mamą dziewczynki postanowiłam zgłosić ją i jej brata. Przygotowań nie było zbyt wiele, bo Marysia w mówieniu gwarą jest bezkonkurencyjna. Wystarczyły tylko próby recytatorskie - mówi nauczycielka.
W eliminacjach Marysia pokonała 30 dzieci. Bratu Marcinowi niestety nie udało się przejść do kolejnego etapu. W finale o tytuł Młodzieżowego Ślązaka Roku walczyło już tylko 6 osób. Przed dziewczynką było nie lada wyzwanie, bo w jury zasiadały same osobistości: profesor Jan Miodek, ksiądz profesor Jerzy Szymik i profesor Dorota Simonides. Marysia zaledwie pięciominutowym wystąpieniem oczarowała komisję. Bezbłędnie odpowiadała także na dodatkowe pytania dotyczące znaczenia słów rzadko używanych już w gwarze śląskiej.
– Opowiadanie o kozach, które hodujemy napisała moja mama. Więc ta nagroda to także jej zasługa. Zresztą większość historii na różne konkursy to dzieło mamy – mówi dziewczynka.
Marysia podobnie jak jej rodzeństwo od lat występuje w różnych konkursach gwary śląskiej. Jej młodsza siostra Basia zajęła w tym roku pierwsze miejsce podczas wodzisławskich Spotkań z Folklorem. Brat także był wielokrotnym laureatem tej imprezy. Dzieci bez problemu posługują się gwarą, bo w domu cała rodzina mówi po śląsku. Nie przeszkadza to w swobodnym używaniu języka polskiego.
– U nas w szkole niewielu uczniów mówi po śląsku. Nie wiem czy się wstydzą i rozmawiają gwarą tylko w domu. Ja tam jestem z tego dumna - dodaje szóstoklasistka.
Za zdobycie pierwszego miejsca w konkursie Marysia otrzymała dyplomy i komputer. Sprzęt przyda jej się na pewno, bo informatyka to ulubiony przedmiot dziewczynki.
– Marysia jest bardzo zdolna. Najniższymi ocenami, które dostaje są… czwórki, a i tak rzadko się trafiają. Teraz przygotowuje się do kolejnego konkursu. Tym razem biblijnego. Wykorzystuje każdą okazję, żeby sprawdzić swoje możliwości - mówi Irena Brachman.
(j.sp)