Kandydaci z długami
Praca na rzecz dobra ogółu, zapewnienie sobie wysokiej pozycji społecznej i realizacja własnych ambicji – to tylko niektóre powody, dla których przysłowiowy Kowalski chce zostać radnym. Nie da się ukryć, że jednym z powodów - dla wielu najważniejszym - jest poprawa sytuacji finansowej rodziny. Zasiadając w radzie, będąc przy tym członkiem komisji (często jedna osoba zasiada w kilku) można miesięcznie zarobić nawet około tysiąca złotych.
Wśród obecnych kandydatów na radnych są dłużnicy. W samym Wodzisławiu jest ich kilku – mówi Mirosława Możdżeń, kierownik działu członkowsko-mieszkaniowego i windykacji Spółdzielni Mieszkaniowej ROW. Aby to sprawdzić wystarczy porównać obwieszczenie wyborcze z listą dłużników. Radny powinien być solidny i uczciwy. Jeżeli nie płaci spółdzielni za mieszkanie to jego motywacja jako kandydata na radnego może być różna. Tacy ludzie nie powinni decydować o sprawach ważnych dla miasta czy gminy. Ich nazwiska powinny być publicznie ujawnione – dodaje pani kierownik.
Sęk w tym, że zdania wśród prawników są podzielone. Wielu uważa, że ujawnienie nazwisk dłużników i ich zaległości czynszowych to naruszenie ustawy o ochronie danych osobowych.
Dieta radnego z definicji oznacza pokrycie kosztów pracy zawodowej, której radny w czasie sesji czy komisji nie może wykonywać. Powiedzenie, że radny to funkcja społeczna, w zestawieniu z wypłacanymi im pieniędzmi, wydaje się niefortunne. Oczywiście, że przy takich wypłatach nie można mówić jedynie o pracy społecznej. Wielu robi to dla pieniędzy. Jeśli znajdę się w przyszłej radzie, to będę optował za tym, by dieta wynosiła maksymalnie 200 zł. Zobaczymy ilu po tych zmianach będziemy mieli kandydatów – mówi wiceprzewodniczący rady w jednym z miast powiatu wodzisławskiego.
Rafał Jabłoński