Sąsiedzi w ciągłym sporze
Wszystko wskazuje na to, że sprawa budowy kanalizacji trafi do sądu.
Nie tylko budowa oczyszczalni ścieków, ale także budowa kanalizacji to sprawy ciągle dzielące władze Wodzisławia i Radlina. Oba miasta zastanawiają się czy wspólnie ubiegać się o ogromne pieniądze z Unii Europejskiej na budowę kanalizacji. W tym przypadku chodzi o ok. 180 mln zł (w tym dodatkowo koszty kanalizacji na terenie Marklowic i Gorzyc). Dotychczasowe doświadczenia nie wróżą dobrze tej współpracy. Radlin i Wodzisław nie mogą dogadać się w sprawie rozliczenia kolektora wybudowanego wspólnie za 2,6 mln zł, a więc nieporównywalnie mniejsze pieniądze. Wodzisław twierdzi, że władze Radlina zalegają z wpłatą 680 tys. zł. Druga strona zaprzecza.
Wodzisław na realizację tej inwestycji z Urzędu Marszałkowskiego otrzymał 1,2 mln zł dotacji. Władze miasta domagają się, by pozostałą część, czyli 1 mln 350 tys. zł zapłacił Radlin. Ten wpłacił połowę tej sumy twierdząc, że inwestycja powinna być finansowana w połowie przez każdą z gmin.
Nie chodzi nam o to, by Wodzisław dzielił się z nami dotacją, którą otrzymał z Urzędu Marszałkowskiego – mówi wiceburmistrz Radlina Piotr Śmieja. Każdy, kto działa w samorządzie dobrze wie, że nie wolno tego robić. Domagamy się jedynie sprawiedliwego podziału kosztów. Skoro Wodzisław ubiegając się o dotację podał nasz wkład jako dochody własne, to teraz powinien nas traktować równo i się z nami podzielić kosztami – dodaje Śmieja.
Wiceprezydent Jan Zemło ma zupełnie inne zdanie. Uważa, że Radlin powinien zapłacić dwa razy więcej. Wodzisław wystąpił o dotację i pieniądze otrzymane z Urzędu Marszałkowskiego są nasze. Drugą cześć inwestycji, czyli około 1 mln 350 tys. zł powinien zapłacić Radlin. Wpłacono tylko połowę. W najbliższym czasie zamierzamy sprawę skierować do sądu – mówi Zemło.
Nie mamy nic przeciwko temu - odpowiada wiceburmistrz Radlina Piotr Śmieja. Skoro dwie strony prezentują zupełnie odmienne stanowiska, to sąd powinien zdecydować, kto ma rację.
(raj)