Kłopotliwy murek
Mieszkańcy Krzyżkowic sprzeczają się o murowany płotek postawiony przez jednego z mieszkańców na… drodze. Przeciwnicy oskarżają pomysłodawcę tego rozwiązania o stwarzanie zagrożenia dla kierowców. On sam utrzymuje, że wszystkiemu winna woda lecąca z rynien.
Mieszkańcy Krzyżkowic toczą sąsiedzki spór.
Jadąc boczną drogą ul. Kolberga w Krzyżkowicach warto zwolnić i uważnie patrzeć przed siebie. Wzdłuż jezdni na odcinku kilkudziesięciu metrów pojawił się półmetrowy betonowy murek. Dzięki temu droga jest węższa. Kto to wymyślił?. Postawić takie coś na ulicy. Przecież to niebezpieczne. Jak mamy jeździć tą drogą? – denerwuje się Aniela Ciupek. Wtórują jej inni mieszkańcy. To jest jakaś paranoja. Pojedzie jeden z drugim samochodem, nie zauważy murka i w niego wrąbie – twierdzi Stanisław Czarnocki.
Okazuje się, że murowany płotek postawili właściciele terenu, na którym się on znajduje – Lidia i Edward Fibicowie. Twierdzą, że wszystko z powodu zachowania sąsiadów. Woda z rynien sąsiadki mieszkającej po drugiej stronie ulicy spływa na nasze podwórko. Na prośby o wykonanie odpływu z prawdziwego zdarzenia nie ma żadnej reakcji. Trzy lata temu wykonaliśmy nowe obejście domu. Zalewało nas w dalszym ciągu. Nasza cierpliwość się skończyła i postawiliśmy murek. Teraz woda zatrzymuje się właśnie na nim. Nie mogliśmy dłużej zwlekać i patrzeć jak ludzie mają nas za nic – twierdzi Lidia Fibic.
Sprawą zainteresowano radnych. Na miejscu pojawił się Mieczysław Jóźwicki. Przyglądając się temu mogę stwierdzić, że murek rzeczywiście zagraża bezpieczeństwu kierowców, a nawet pieszych idących drogą na przykład z wózkiem – twierdzi radny. Dodaje, że sprawą powinny się zająć władze miasta.
Ta droga nie jest drogą publiczną. Należy do właścicieli znajdujących się tam posesji. W tej sytuacji władze miasta nie mogą w tej sprawie nic zrobić, o czym radni doskonale wiedzą. Spór należy rozwiązać na drodze cywilnoprawnej – tłumaczy burmistrz Pszowa Ryszard Zapał.
(raj)