Rekordowe borowiki
Kto by się spodziewał tak olbrzymich grzybów o tej porze roku? - dziwi się Longin Skupień.
Longin Skupień z Marklowic jest wytrawnym grzybiarzem. Zna się na grzybach i nieraz żartuje, że zbiera nawet takie, które ludzie wyrzucają, bo zwyczajnie nie wiedzą, że są jadalne. Takiego zbioru jednak się nie spodziewał. Kilka dni temu w pobliskim lesie znalazł dwa olbrzymie borowiki ponure oraz kilka mniejszych. W sumie półtora kilograma grzybów. Poszliśmy wraz z żoną na spacer, pod koniec przechadzki tak sobie zapytałem, czy też nie ma przypadkiem już grzybów. Rozejrzeliśmy się i ku naszemu zdumieniu okazało się, że są i to jakie! - wspomina pan Longin. Oboje z żoną, Jadwigą nie mogli uwierzyć własnym oczom, kiedy pod drzewami zobaczyli olbrzymie, brązowe kapelusze. Jeden miał średnicę 25 cm i ważył 632 g, drugi o średnicy 22 cm ważył 574 g. Byliśmy zaskoczeni tym, że o tej porze roku zebraliśmy takie okazy - dodaje Jadwiga Skupień.
Panu Longinowi zdarzyło się już nawet znaleźć grzyby zimą. Tak było w grudniu 2004 r., o czym także pisaliśmy. Ale kto by się spodziewał tylu grzybów i to na wiosnę - cieszą się Skupniowie. Co zrobią z 1,5 kilograma dorodnych borowików? To spora ilość, więc część może usmażymy i zjemy, część ususzymy, podzielimy się też z córką - mówi marklowiczanie. Wyjaśniają też, dlaczego ten akurat borowik nazywa się gniewosz. Po ułamaniu jasnożółty miąższ grzyba natychmiast ciemnieje, sinieje, jakby właśnie z gniewu. Borowik ponury rośnie na ogół jesienią - dodaje pan Longin. Co roku Skupniowie najpiękniejsze swoje grzyby przekazują na stół dożynkowy do kościoła. Co roku ofiarujemy je Bogu w dowód wdzięczności, a w zamian za to otrzymujemy jeszcze większe i okazalsze - dodają marklowiczanie.
Iza Salamon