Zamki ocalały
Negocjacje mieszkańców ul. Wyszyńskiego z gazownią zakończyły się sukcesem.
Przez kilka dni mieszkańcy z obawą obserwowali prace ziemne prowadzone przed ich blokiem. Trwają tutaj roboty związane z zainstalowaniem nowego gazociągu. Pierwotnie rury miały prowadzić przez środek ogródka, który jest oczkiem w głowie znacznej części lokatorów. Od kilkunastu lat uprawia go najczęściej moja 75-letnia mama. Gdyby rury poprowadzono prosto wszystko byłoby zniszczone. Tutaj jest naprawdę pięknie. Teraz zimą tego nie widać, ale wiosną będzie można się przekonać. W ogródku mamy zamki z kamienia, kwiaty i krzewy. Jest ławka i miejsce do zabawy dla dzieci. Za ten ogródek otrzymaliśmy wiele nagród. Była tu nawet telewizja – mówi Łucjan Bańczyk, mieszkaniec ul. Wyszyńskiego 25. Dodaje, że właścicielem terenu jest miasto, a mieszkańcy mogą jedynie prosić o poprowadzenie gazociągu w innym miejscu. Dlatego zainteresowałem tą sprawą gazetę. Może się uda. Do tej pory interweniowałem tutaj na miejscu rozmawiając z pracownikami, a także w gazowni - bez powodzenia – dodaje mężczyzna.
Aleksander Smusz, kierownik miejscowej rozdzielni gazu zaprzecza jakoby ktoś z mieszkańców zgłaszał ten problem.
Ostatecznie udało się osiągnąć kompromis. Zdecydowano, że gazociąg poprowadzony będzie przy samym bloku wzdłuż chodnika. Tym samym ominie ogródek. O dziwo kiedy tylko spod bloku odjechał dziennikarz wszystko nabrało tempa. Pojawili się panowie z gazowni i problem zniknął. Czy nie można było tego załatwić od razu – pyta Łucjan Bańczyk.
(raj)