Urzędniczka do więzienia
Zakończył się proces Moniki T., która pracując w dziale finansowym urzędu okradła gminę na co najmniej 628 tys. zł. Została skazana na pięć lat więzienia, musi też zwrócić skradzione pieniądze wraz z odsetkami od 24 września 2001 r. Obrońca skazanej wystąpił do sądu o uzasadnienie wyroku, należy się więc spodziewać złożenia apelacji.
Sprawa ciągnie się od kilku lat, sąd pierwszej instancji rozpatrywał ją ponownie. W 2003 r. zapadł wyrok skazujący Monikę T. na 6 lat pozbawienia wolności i zwrot gminie 650 tys. zł skradzionych z budżetu. Jednak podsądna składając apelację zakwestionowała wysokość wyliczonej kwoty strat. Sąd oparł się na obliczeniach inspektorów Regionalnej Izby Rachunkowej, Monika T. zarzuciła, że są one niedokładne. Sąd Okręgowy skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Tym razem wyliczenie strat zlecono biegłemu. Jednak na przedstawienie pełnej ekspertyzy trzeba było bardzo długo czekać. Kolejne rozprawy były odraczane ze względu na brak tejże opinii. Gmina dostarczyła sądowi odpowiednie dokumenty, ale biegły twierdził, że nie może sporządzić ekspertyzy, gdyż sąd nie przekazał mu potrzebnych dokumentów księgowych. W lipcu ubiegłego roku biegły przedstawił ekspertyzę na temat rozliczeń składek ZUS. Zawyżanie przez Monikę T. kwot potrzebnych na składki zusowskie w budżecie gminy odgrywało istotną rolę w ukrywaniu oszustw. Jak poinformował radnych podczas ostatniej sesji radca prawny Urzędu Gminy podczas rozprawy, która odbyła się 10 lutego, został przesłuchany biegły a 17 lutego zapadł kolejny wyrok w sprawie Moniki T. Sąd skazał ją tym razem na 5 lat pozbawienia wolności i zwrot gminie 578 tys. zł wraz z odsetkami oraz zwrot kosztów sądowych w wysokości ponad 2 tys. zł. Oszustka zwróciła już gminie 49 tys. zł.
Monika T. okradała budżet gminy przez wiele lat, opracowała sprytny mechanizm i bardzo długo jej oszustwa nie wyszły na jaw. Nieprawidłowości nie wykryto nawet podczas kontroli Regionalnej Izby Obrachunkowej. Monika T. wykorzystała do swoich oszustw zaufanie jakim darzyli ją inni pracownicy Urzędu Gminy, przełożeni a także pracownicy filii Banku Spółdzielczego która mieści się w budynku Urzędu Gminy. Przełożonym podsuwała do podpisu odpowiednio spreparowane druczki polecenia wypłaty. Na oryginałach były niższe kwoty niż na kopiach. Na podstawie sfałszowanych kopii pobierała pieniądze w kasie filii Banku Spółdzielczego. Wypłaty dokonywane na nazwiska innych osób miały być należnością za wykonane prace. Monika T. sfałszowane dokumenty niszczyła i pilnowała, by w comiesięcznych bilansach wszystko się zgadzało. Oferowała współpracownicom z wydziału finansowego Urzędu Gminy, że wykona te bilanse zostając po godzinach w pracy.
(jak)