Radny nie chce wracać
Marian H. podejrzany o oszustwa w handlu węglem zniknął. Jak się okazało - tylko teoretycznie. Odwiedziliśmy go w siedzibie związków zawodowych, których jest szefem. Mimo tego, że jest radnym powiatowym pan Marian od kilku miesięcy nie pojawia się na sesjach Rady Powiatu. Nie chce zrezygnować z mandatu mimo nalegań ze strony swoich partyjnych kolegów. Przypomnijmy, że Marian H. równo rok temu został zatrzymany przez policjantów i aresztowany na trzy miesiące. Po wpłaceniu kaucji wyszedł na wolność.
W minionym tygodniu nasz dziennikarz odwiedził siedzibę związku „Kadra” na kopalni „Rydułtowy”. Czy jest przewodniczący? - zapytała reporterka „Nowin Wodzisławskich”. Kobieta w sekretariacie potwierdziła. W jakiej sprawie, bo ma naradę? - spytała. Tłumaczyliśmy, że jesteśmy z gazety. Nalegaliśmy, żeby skontaktowała się z szefem i ustaliła jakąś godzinę spotkania. Rozmówczyni weszła do gabinetu. Ze środka buchnął dym papierosowy. Dzisiaj spotkanie jest niemożliwe - odpowiedziała i bez ceregieli zabrała się za gruntowne sprzątanie związkowego sekretariatu.
Podejrzenia i domniemania
Prosimy o krótką rozmowę dzisiaj. O której możemy się spotkać? - nalegaliśmy. Pracownica tylko kręciła głową. Nie i nie. W związku z tym będę tutaj czekać tak długo, aż przewodniczący wyjdzie – zawyrokował dziennikarz naszej gazety i zdecydowanie usiadł na krześle. Przyniosło to natychmiastowy efekt. Już po chwili Marian H. wyszedł z gabinetu. Wymiana pytań była jednak krótka: Da sobie pan spokój z byciem radnym? Tak. I nie wróci pan do rady? Nie. Czy wyjaśniał pan radzie swoje stanowisko? Swoją decyzję? Tak, osobom najbardziej zainteresowanym. Koniec rozmowy.
Marian H. to powiatowy radny, przewodniczący związku „Kadra” na kopalni „Rydułtowy”, a jeszcze wcześniej działacz partyjny SLD. Przypomnijmy, że równo rok temu został zatrzymany przez policjantów wydziału do walki z korupcją komendy wojewódzkiej i aresztowany na trzy miesiące. Był podejrzany o oszustwa w handlu węglem na szkodę Rybnickiej Spółki Węglowej. Przed kilku laty, jako współwłaściciel firmy „Funa”, Marian H. prowadził interesy z kopalniami RSW. Czy kupował wtedy od kopalń węgiel dobrego gatunku po cenach zaniżonych na fakturach, a potem sprzedawał go po cenach zawyżonych? Prokuratura Okręgowa w Gliwicach postawiła mu zarzut wyłudzenia mienia znacznej wartości. Póki co, wciąż toczy się postępowanie w tej sprawie.
Tego samego dnia zatrzymano także Marka K., który razem z Marianem H. prowadził spółkę „Funa”. W kolejnych miesiącach aresztowane zostały też kolejne osoby. 14 marca policjanci zatrzymali Michała S. - również podejrzanego o współpracę z radnym Marianem H. i Markiem K. Postawiono mu zarzut wprowadzania w błąd przedstawicieli RSW. Miał on fałszować dokumenty, m.in. faktury VAT. 3 czerwca ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Gliwicach tymczasowo aresztował 51-letniego Jana R., który od maja 1988 r. do stycznia 2000 r. pełnił funkcję Głównego Inżyniera Zakładu Przeróbki Mechanicznej Węgla Kopalni „Rydułtowy”. Mężczyźnie zarzucono, że przyjął od Mariana H. i Marka K., reprezentujących spółkę „Funa”, łapówkę w postaci 26 tys. zł. Za pieniądze miał otworzyć zlecenie na sprzedaż 900 ton węgla.
#nowastrona#
Wiecznie nieobecny
#nowastrona#
Wiecznie nieobecny
Już po miesiącu aresztu sąd uwzględnił zażalenie obrońców. Marian H. zapłacił 100 tys. zł kaucji i wyszedł na wolność. Było to w połowie marca ubiegłego roku. Od tego czasu radny już się nie pojawił na żadnej z sesji. Już wcześniej miał sporo nieobecności i na sesjach, i na komisjach. Teraz wszystko wskazuje na to, że już nie ma ochoty na zasiadanie w radzie. Do końca kadencji pozostało kilka miesięcy. Czy miejsce Mariana H. pozostanie puste?
Ireneusz Skupień - przewodniczący klubu radnych SLD-UP
Oczywiście, żal tego pustego miejsca, bo z tego powodu nasz klub jest osłabiony. Tracą też mieszkańcy Rydułtów, bo jest to okręg czteromandatowy, a reprezentuje go obecnie tylko trzech radnych. My, jako radni, indywidualnie i jako klub apelowaliśmy do radnego H. o zrzeczenie się mandatu. Niestety, nie mamy żadnych instrumentów nacisku. Ja mogę jedynie wyrazić ubolewanie. Rezygnacja umożliwiłaby wejście na to miejsce w radzie innej osoby. Byłaby to kolejna osoba z listy, która w wyborach zdobyła największą liczbę głosów - doktor Henryk Wojtaszek. Jest on jednak zastępcą dyrektora ZOZ-u i nie mógłby łączyć tych dwóch funkcji. Gdyby więc zrezygnował, wówczas na to miejsce wszedłby Zygmunt Murański z Rydułtów.
Oczywiście, żal tego pustego miejsca, bo z tego powodu nasz klub jest osłabiony. Tracą też mieszkańcy Rydułtów, bo jest to okręg czteromandatowy, a reprezentuje go obecnie tylko trzech radnych. My, jako radni, indywidualnie i jako klub apelowaliśmy do radnego H. o zrzeczenie się mandatu. Niestety, nie mamy żadnych instrumentów nacisku. Ja mogę jedynie wyrazić ubolewanie. Rezygnacja umożliwiłaby wejście na to miejsce w radzie innej osoby. Byłaby to kolejna osoba z listy, która w wyborach zdobyła największą liczbę głosów - doktor Henryk Wojtaszek. Jest on jednak zastępcą dyrektora ZOZ-u i nie mógłby łączyć tych dwóch funkcji. Gdyby więc zrezygnował, wówczas na to miejsce wszedłby Zygmunt Murański z Rydułtów.
(izis)