Zawinił śnieg?
Miała być „zielona fala”, auto miało sunąć za autem. Raj dla kierowców. Tymczasem są korki, przepychanie się z pasa na pas. A wszystko z powodu trzech niezsynchronizowanych ze sobą sygnalizacji świetlnych na bardzo krótkim odcinku drogi. Wszyscy kierowcy w Wodzisławiu wiedzą o czym mowa. O ulicy Witosa, równoległej do dworca PKS.
Nie, no to jest po prostu zupełna głupota. Już mi sił brakuje. Jeżdżę do Wodzisławia codziennie i powiem szczerze: kosztuje mnie to sporo nerwów - wścieka się hurtownik z Jastrzębia. Oczywiście, winien jest objazd z powodu remontu wiaduktu. Ale nie tylko. Bo jakby tego było mało, włączono trzecią sygnalizację świetlną na ulicy Witosa. Na bardzo krótkim odcinku drogi kierowcy mają więc do pokonania aż trzy sygnalizatory. Nie byłoby w tym nic takiego, gdyby nie fakt, że jedna drugą blokuje! To zrobił ktoś zza biurka, kto chyba nie widział tej ulicy! Na pierwszej zdążymy przejechać, na drugiej teoretycznie też, bo jest zielone, ale niestety dalej stoimy, bo blokują nas auta czekające na zielone światło na trzeciej sygnalizacji i tworzy się niepotrzebny nikomu korek. To po prostu horror - zżyma się inny kierowca.
Niezgodne z projektem?
Arkadiusz Łuszczak, naczelnik Wydziału Komunikacji w Starostwie Powiatowym w Wodzisławiu mówi, że projekt modernizacji sygnalizacji na tym odcinku przewidywał tak zwaną „zieloną falę”. Niestety, koncepcja nie została zrealizowana do końca. Powód? Zabrakło pieniędzy. W 2004 roku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, czyli administrator drogi, zleciła na tym odcinku projekt modernizacji dwóch sygnalizacji świetlnych i budowę jednej. Nie znalazła jednak pieniędzy na realizację całego przedsięwzięcia - mówi naczelnik Łuszczak. Dodaje, że obecnie każda z tych sygnalizacji działa odrębnie, mimo że projekt przewidywał skoordynowanie świateł, czyli powstanie tak zwanej „zielonej fali”. Umożliwiałoby to dosyć szybkie i bezkolizyjne przejechanie od ulicy Targowej drogą krajową aż do ulicy Kopernika - dodaje Arkadiusz Łuszczak. Według zapewnień GDDKiA, w tym roku prawdopodobnie zostaną zmodernizowane pozostałe dwie sygnalizacje. Dopóki jednak nie ujrzę ludzi w pomarańczowych kamizelkach, którzy wbijają pierwszą łopatę w plac budowy, dopóki nie zostanie rozstrzygnięty przetarg, to nie będę wierzył - zaznacza Arkadiusz Łuszczak.
Śnieg myli sterowniki
Jak wyjaśniono nam w starostwie, sygnalizacje na dwóch skrzyżowaniach ulicy Witosa z ulicą Targową i Kopernika są starego typu. Sterowane są tak zwaną sygnalizacją stałą czasową, co oznacza, że wszystkie elementy programu sygnalizacji, czasy sygnałów czerwonych i zielonych i czasy ewakuacji pojazdów są stałe, bez względu na to, jakie jest natężenie ruchu. Natomiast nowa sygnalizacja na skrzyżowaniu z ulicą Pszowską jest sygnalizacją akomodacyjną, czyli taką, która dostosowuje się do potrzeb ruchu w miarę zgłaszania się pojazdów na danych kierunkach – wyjaśnia naczelnik Arkadiusz Łuszczak. Sterowanie ruchem odbywa się w tym miejscu na zasadzie detekcji z poziomu jezdni. W asfalcie jest kawałek metalu, który wyczuwa ciężar pojazdu i posyła informację do sterownika. Jedynie śnieg może komplikować sytuację, gdyż zawęża tor jazdy pojazdów i na przykład kierowcy jadący prosto, nie widząc oznakowania poziomego przejeżdżają przez pętlę detekcyjną, która dotyczy lewoskrętu. W związku z tym automatycznie, mimo że jadą na wprost, wstrzymują ruch jadących z naprzeciwka. Sterownik wyczuwa, że ktoś chce skręcić w ulicę Pszowską. Nalicza, że tych pojazdów jest bardzo dużo, więc zamyka kierunki na wprost. I to jest ten problem. Dlatego bardzo ważne jest utrzymanie szerokości na skrzyżowaniu, trzeba by było zadbać, żeby pojazdy jechały własnym pasem - dodaje Arkadiusz Łuszczak.
Światła dławią ruch
Grzegorz Błaszczyk, zastępca naczelnika Wydziału Dróg w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Katowicach
Stare sygnalizacje wymagają modernizacji, ale nie ma na to środków. Zdecydowaliśmy się na postawienie nowej tam, gdzie była najbardziej potrzebna. Zdajemy sobie sprawę z tego, że stare światła mogą dławić ruch na tym odcinku. Ale winne tym utrudnieniom są przede wszystkim objazd i ostra zima, bo w normalnych warunkach nie byłoby tak źle. Mogę tylko zapewnić, że nie robimy nic pochopnie ani zza biurek i jeśli tylko dostaniemy akceptację z Warszawy, natychmiast przystąpimy do modernizacji pozostałych dwóch sygnalizacji. Warto dodać, że sygnalizacje nie mają za zadanie zwiększenie przepustowości, ale głównie bezpieczeństwo jazdy. Trzeba więc uzbroić się w cierpliwość.
Stare sygnalizacje wymagają modernizacji, ale nie ma na to środków. Zdecydowaliśmy się na postawienie nowej tam, gdzie była najbardziej potrzebna. Zdajemy sobie sprawę z tego, że stare światła mogą dławić ruch na tym odcinku. Ale winne tym utrudnieniom są przede wszystkim objazd i ostra zima, bo w normalnych warunkach nie byłoby tak źle. Mogę tylko zapewnić, że nie robimy nic pochopnie ani zza biurek i jeśli tylko dostaniemy akceptację z Warszawy, natychmiast przystąpimy do modernizacji pozostałych dwóch sygnalizacji. Warto dodać, że sygnalizacje nie mają za zadanie zwiększenie przepustowości, ale głównie bezpieczeństwo jazdy. Trzeba więc uzbroić się w cierpliwość.
Iza Salamon