Blokada informacji?
Radni skarżą się, że pełny dostęp do informacji w miejscowym magistracie to fikcja.
Głosy oburzenia wyraża głównie Janusz Wyleżych i Aleksander Żabicki. Oboje twierdzą, że bardzo często napotykają na opór urzędników, którzy nie chcą odpowiedzieć na stawiane przez nich pytania. Doświadczyłem tego na własnej skórze. Domagałem się udzielenia mi informacji, jednak urzędnik poinformował mnie, że wcześniej musi skontaktować się z przełożonym. Jeśli istnieje dokument zabraniający dostępu do informacji publicznej, to proszę mi go przedstawić. Z tego co wiem, swobodny dostęp do informacji mają zapewniony nie tylko radni, ale także każdy z obywateli – mówi Janusz Wyleżych. Zachowanie urzędników go nie dziwi. Twierdzi, że są oni zastraszani przez wiceprezydenta Jana Zemłę. Trzeba powiedzieć to głośno. To jest nie w porządku – dodaje radny Wyleżych.
Podobnie na ten temat wypowiada się Aleksander Żabicki. Chciałem wiedzieć co się stało z 7 pompami głównymi na terenie starej części oczyszczalni ścieków Karkoszka. Nie mogłem się niczego dowiedzieć, więc poprosiłem urzędniczkę, by pojechała ze mną w to miejsce i pokazała mi gdzie one są. W odpowiedzi usłyszałem, że niezbędna jest zgoda prezydenta. Czekam na nią już trzy tygodnie – mówi Aleksander Żabicki.
Wiceprezydent Jan Zemło zaprzecza jakoby blokowano informacje publiczne. Dodaje również, że posądzenia o zastraszanie urzędników mijają się z prawdą. Nikomu nie zabraniam udzielania informacji. Powiedziałem tylko jedną rzecz, żeby informacji szczegółowych udzielał naczelnik wydziału. Żeby były to osoby, które mają pełną wiedzę o wydziale, a nie tylko cząstkową. Ich decyzja jest również niezbędna, gdy radni proszą o skserowanie dokumentów, jakichś map czy materiałów, które trzeba wydać na zewnątrz – tłumaczy Jan Zemło.
Rafał Jabłoński