Kierownik pod obstrzałem
Pracownicy grupy remontowej ZGMiR w Wodzisławiu twierdzą, że są zastraszani i poniżani przez kierownika.
Pracują w strachu, pod groźbą zwolnienia. Ponadto zarzucają przełożonym wykorzystywanie mienia zakładu do celów prywatnych. Pismo w tej sprawie przesłali już do PIP. „Takie informacje rozsiewa chyba ktoś z byłych pracowników, którego zwolniłem za picie alkoholu w pracy” - przypuszcza Tadeusz Zamarło, kierownik grupy remontowej (na zdj.).
Niepokojące sygnały o łamaniu prawa pracy, zastraszaniu i poniżaniu pracowników dotyczą Grupy Remontowej w ZGMiR. Pracuje w niej około czterdzieści osób (w tym także administracja oraz obsługa). Ekipa zajmuje się głównie remontami w mieszkaniach komunalnych. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, pismo z kilkoma poważnymi zarzutami w sprawie grupy remontowej zostało przesłane do rybnickiego oddziału Okręgowego Inspektoratu Pracy. W placówce podlegającej miastu zanosi się więc na kontrolę. Skarga na kierownika
Co się dzieje w grupie remontowej? Pracownicy ze zrozumiałych powodów nie chcieli rozmawiać z dziennikarzem. Z nieoficjalnego źródła wiemy, czego dotyczą zarzuty. „Mimo formalnego planowania urlopów nie są one nigdy przydzielane w ustalonym wcześniej terminie. Pracownicy wykonujący pracę na zewnątrz nie otrzymują odpowiedniej odzieży ochronnej. Nikt nie otrzymuje posiłków regeneracyjnych ani ekwiwalentu pieniężnego. Pomieszczenia szatni ze względów „oszczędnościowych” nie są ogrzewane” - to część pisemnej skargi.
Pozostałe zarzuty dotyczą postępowania kierownictwa: „Kierownik grupy remontowej stosuje permanentnie zastraszanie i poniżanie pracowników traktując ich w sposób daleko odbiegający od norm przyjętych w naszym społeczeństwie przy tym w sposób zupełnie dowolny rozstrzyga o przyznaniu bądź nie premii uznaniowych. Wobec obecnych pracowników stale stosuje się groźbę zwolnienia a jednocześnie przyjmuje do niej znajomych i członków rodziny niezależnie od ich kwalifikacji” - dowiedzieliśmy się również z nieoficjalnych źródeł. Nasi informatorzy mówili też, że kierownik surowo traktuje pozostawanie pracowników na terenie zakładu pracy po zakończeniu pracy, ale jednocześnie sam korzysta z obiektów firmy dla prywatnych celów. Polecił na przykład opróżnić magazyn zakładowy, by móc wykorzystać go jako prywatny garaż - usłyszeliśmy.
Czy będzie kontrola?
Kolejny zarzut dotyczy oszczędności w firmie. Robi się to kosztem pracowników, ale nie dotyczą one komfortu pracy kierownictwa, czego przykładem jest to, że dyrektor firmy codziennie dla 30-kilometrowych dojazdów do i z pracy korzysta z samochodu służbowego - powiedzieli nam nasi rozmówcy.
Bolesław Gowin, dyrektor ZGMiR dojeżdża z Kraskowca oddalonego od miejsca pracy o około 4 km. Nie posiadam prawa jazdy i do Wodzisławia dowozi mnie kierowca służbowym samochodem. Nie widzę w tym nic złego, ponieważ jako dyrektor nie korzystam z innych przywilejów - mówi Bolesław Gowin.
Nie możemy odpowiedzieć na pytanie, czy pismo dotyczące wodzisławskiego zakładu do nas dotarło, ponieważ ustawa o inspekcji pracy zapewnia anonimowość - powiedziano nam w rybnickim oddziale Okręgowego Inspektoratu Pracy. Do interwencji PIP-u wystarczy anonim, zarzuty muszą jednak dotyczyć konkretnych przypadków łamania prawa pracy, jak i przepisów o bezpieczeństwie. Taki alarm wystarczy, żeby zjawiła się kontrola.
Iza Salamon