Twarde przepisy
Ulica plebiscytowa od dawna wzbudza duże emocje. Ciągle brakuje tutaj miejsc postojowych o co walczą właściciele pobliskich sklepów. Mimo ustawionego tutaj znaku zakazu postoju, wzdłuż drogi i tak stoi rząd aut, które stwarzają poważne niebezpieczeństwo.
Sprawa ciągnie się już od dłuższego czasu i wszystko wskazuje na to, że zakończy się niepomyślnie dla zainteresowanych mieszkańców ulicy Plebiscytowej. Ludzie prosili usilnie Zarząd Dróg Powiatowych, któremu podlega ta ulica, żeby podczas remontu drogi zostawił im miejsca postojowe wzdłuż pasa jezdni. W imię bezpieczeństwa zarządca jednak przebudował chodnik tak, że nie ma mowy o postawieniu tutaj auta. Tłumaczy to na dwa sposoby. Z jednej strony parkowanie wzdłuż jezdni jest w tym miejscu niebezpieczne, z drugiej strony i tak nie ma pieniędzy na budowanie tutaj zatoczek parkingowych. Nie prosimy o zatoczki. Nie o to nam chodziło, ale o wyrównanie powierzchni chodnika tak, żeby można tutaj było zwyczajnie postawić samochód i dostarczyć do sklepu towar - mówi Joanna Woźnica, mieszkanka i zarazem prowadząca tutaj sklep z ziołami.
Urzędnicy z ZPD nie przyznają jej racji. Powołują się na przepisy i ucinają dyskusję. Popierają ich przedstawiciele Starostwa Powiatowego oraz miasta Rydułtowy. Ludzie mają tego dość. Urzędy, które zostały powołane do tego, żeby pomagać i wprowadzać korzystne dla mieszkańców rozwiązania, robią nam po prostu na złość, żeby udowodnić swoją rację i pokazać, kto tu rządzi - stwierdzają zdesperowani rozmówcy.
Skaczą przez żywopłot
Właściciele placówek przy ulicy Plebiscytowej są wykończeni nerwowo. Prosili o pomoc i zrozumienie, ale nadaremnie. Kropką na „i” w tym konflikcie był żywopłot, który zarządca posadził miesiąc temu dokładnie tam, gdzie ludzie chcieli mieć miejsca postojowe. Samochody z towarem nie mają się gdzie zatrzymywać. Tiry tarasują prywatne, wąskie uliczki. Sytuacja staje się nie do zniesienia. Przeżywamy tutaj horror, dlaczego nikt nie weźmie tego pod uwagę? - skarży się Piotr Menżyk, prowadzący przy ulicy Plebiscytowej sklep spożywczy.
Popierają go także inni, m.in. Bernadeta Piskula, Sławomir Watoła z pobliskiego optyka, Dariusz Ławicki ze sklepu rtv oraz pracownicy poczty. Ludzie nie mają się gdzie zatrzymać, żeby przynieść do zakładu telewizor do naprawy. Do sklepu ziołowego przyjeżdżają ludzie niepełnosprawni. Gdzie oni mają zaparkować? Mają skakać przez ten żywopłot? - pytają nasi rozmówcy, którzy nie wahają się w tej sprawie ujawnić swoich nazwisk. Każdy z osobna i wszyscy razem próbują przekonać urzędników do swoich racji.
Miało być lepiej
W przypadku ulicy Plebiscytowej budowa dodatkowych zatok postojowych jest nieuzasadniona ze względu ma dużą liczbę miejsc parkingowych dostępnych w pobliżu tej ulicy. Ponadto wykonanie takich zatok zdecydowanie utrudniłoby i tak już bardzo niewygodny wyjazd z bocznych ulic, w znacznym stopniu ograniczając widoczność włączającym się do ruchu - wyjaśnił Jan Materzok, starosta wodzisławski w odpowiedzi na pismo Antoniego Tomanka, radnego powiatowego, który próbował wstawić się za ludźmi. Słowom starosty zaprzeczają jednak mieszkańcy pobliskich bloków. Tu nie ma gdzie parkować. Wszyscy parkują na naszym spółdzielczym parkingu, a my z kolei nie mamy gdzie zostawiać swoich aut i nieraz jesteśmy zmuszeni korzystać z płatnego parkingu - mówią lokatorzy.
Dodają, że mimo przebudowy chodnika, bezpieczeństwo na ulicy Plebiscytowej wcale się nie poprawiło, a wręcz przeciwnie. Mimo ustawionego tutaj znaku zakazu postoju, wzdłuż drogi i tak stoi rząd aut. Co to za różnica, czy one stoją tutaj dłużej, czy jedną minutę, skoro i tak są, więc dla wyjeżdżających z bocznych uliczek widoczności i tak nie ma żadnej. A ludzie skaczą przez żywopłot, jak kangury - stwierdzają z goryczą.
Starosta wodzisławski obiecał właścicielom placówek i mieszkańcom, że jak tylko stopnieje śnieg, to pojedzie do Rydułtów i sam oceni, jak wygląda obecna sytuacja.
Iza Salamon