Podpalacz furiat?
Ogień doszczętnie strawił budynek gospodarczy i znajdujące się w nim rolnicze maszyny.Pięć krów spłonęło żywcem.Taki jest bilans tragicznego pożaru, do którego doszło w nocy 4 stycznia w Turzu, w gminie Kuźnia Raciborska. Ludzie są przekonani, że to celowe podpalenie.Takiej wersji nie wyklucza policja.
Pożar wybuchł w nocy 4 stycznia. Usłyszeliśmy, jak strzelają dachówki. Zaczęliśmy ratować zwierzęta. Wszystkich się już nie dało - opowiada Rudolf Mosch, właściciel gospodarstwa. Zaczęła się palić obora, gdzie trzymamy młode krowy. Spaliła się pasza i ok. 50 przyczep siana - dodaje Herbert Mosch, brat poszkodowanego. Do większej tragedii nie doszło dzięki szybkiej interwencji straży pożarnej. Usłyszałem odgłos palącego się drewna. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem łunę. Pobiegłem do jednostki i wezwałem resztę strażaków. Wiał wiatr, iskry szły na inne domy - relacjonuje Rafał Waśniowski z OSP w Turzu, sąsiad rolnika.
Płonąca obora przylegała do budynku mieszkalnego. W niewielkiej odległości stoją domy sąsiadów. W akcji gaszenia pożaru uczestniczyło aż 8 jednostek straży pożarnej z Raciborza oraz terenu Kuźni Raciborskiej. W sumie 48 strażaków. Pomagali też mieszkańcy całej wioski. Udało się uratować większość z 60 zwierząt. Ogień został ugaszony dopiero około godz. 19.00 następnego dnia.
Dochodzenie w tej sprawie prowadzą policjanci z raciborskiej komendy powiatowej. Na miejsce zdarzenia przyjechali też specjaliści z laboratorium kryminalistycznego komendy wojewódzkiej. Mają wyjaśnić przyczynę pożaru. Istnieje podejrzenie, że doszło do podpalenia. W trakcie akcji gaśniczej zauważono, że pali się oddalony o 50 m budynek. Jak zapewniają strażacy, wiatr wiał w przeciwnym kierunku. Podejrzenia wzbudził fakt, że ogień pojawił się wewnątrz. W tym domu nikt nie mieszkał, zaczęła się palić szafa. Wygląda to na ewidentne podpalenie - twierdzi asp. sztab. Gerard Wranik z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Raciborzu. Przypomnijmy, że w poprzednich latach na terenie Kuźni Raciborskiej dochodziło do częstych pożarów lasów. Jak się okazało, podpalało je... dwóch młodych strażaków z OSP Kuźnia.
Trwa szacowanie strat. Wiadomo, że wyniosą przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy zł. Gospodarstwo było ubezpieczone. Szczęście, że został mi dach nad głową. Najważniejsze jest zdrowie i żeby wziąć się w garść - przyznaje poszkodowany rolnik.
Tuż przed zamknięciem tego numeru gazety, policja potwierdziła, że przyczyną pożaru było podpalenie. Straty oszacowane zostały na 130 tys. zł.
Aleksandra Dik