Oczy bieleją
„Oczy z zawiasów wyłażą” - powiedział jeden z uczestników otwarcia lokalu Towarzystwa Przyjaciół Pszowa. Po latach tułaczki TPP doczekało się swojego lokum.
Imponuje ono swoim wyglądem. Jeszcze dziś prezesowi Bogusławowi Kołodziejowi trudno uwierzyć w to co się ostatnio przydarzyło Towarzystwu. Prezes już od dawna poszukiwał lokum, w którym TPP mogłoby mieć swoją siedzibę. Nie chodziło jednak o mały pokoik, w którym znajdowałoby się biuro, ale o salę, gdzie można organizować spotkania, wystawy, jednym słowem realizować założenia statutowe działalności Towarzystwa. Brak stałej siedziby był dla Towarzystwa od wielu lat dużą barierą w prowadzeniu działalności. Wydawało się, że ten problem zostanie szybko rozwiązany, po tym, jak TPP wystąpiło z prośbą do Rady Miasta o wynajem piwnic pod Domem Kultury. Jednak ostatecznie nic z tego nie wyszło. Podobnie jak z paroma innymi planami na siedzibę. I dobrze. Wtedy byłem zły, ale dziś jestem wdzięczny za to losowi - powiedział na otwarciu B. Kołodziej. Nowy lokal mieści się w samym centrum Pszowa. Vis a vis Urzędu Miasta. Na ścianie budynku widnieje już logo Towarzystwa, a za nieciekawą szybą wystawową oczy bieleją ze zdumienia. Ściany w różnych kolorach, drapowane firanki, panele, glazura, na parterze osobna sala wystaw, na piętrze sala biesiadna, osobny pokój na gabinet. Do tego kuchnia i toalety. Bajka, żadne Towarzystwo w okolicy nawet nie marzy o takim standardzie. Nam się też nie śniły takie warunki. Kiedy otrzymaliśmy to lokum cieszyliśmy z z niezwykle niskiego czynszu. Pierwsza myśl to fakt, że stać nas było na wybiałkowanie pomieszczeń. Ale z nieba spadł nam Eugeniusz Fibic ze swoją firmą. To mieszkaniec Pszowa, oddał tu swoje serce i pieniądze. Za friko. Najpierw powiedział, że to wymaluje, potem już tylko słyszeliśmy: „Ni, tak to ni może wyglądać”. Nowe okna, drzwi, panele, ściany. Co chwilę nowa koncepcja. Nawet baliśmy się już odzywać, żeby w końcu nie powiedział: „dość tego, ida”. Nie powiedzioł - żartował B. Kołodziej na otwarciu. Nazwisko p. Eugeniusza padało na otwarciu wielokrotnie. Wspomniał go także prof. Jerzy Szymik: Nie po to wymieniam nazwisko Genka już kolejny raz, by chwalić. Po to jednak by zaznaczyć, że na tej ziemi dzieją się także rzeczy dobre.
Robota przy remoncie trwała prawie kilka miesięcy od 6.00 do 22.00. Moja żona padała mi, że se tu mom zrobić wyłamek - żartował Paweł Kowol, członek TPP. Prócz narzędzi w rękach dzierżył w czasie remontu aparat, a efekt tego można było zobaczyć na pokazie w trakcie otwarcia lokalu. Praktycznie dzień za dniem prześledzono stadia remontu. Wrażenie imponujące. Od sterty gruzu i kurzu, po ładne pomieszczenia.
Nie uczynilibyśmy nic bez darczyńców. Było ich wielu: E. Fibic, A. Antończyk, J. Lemański, W Sulski, E. Idziaczyk, M. Dembowy, G. Kramarczyk, K. Dawidowicz. Państwo Chrupcała, Adamczyk i Kantoch. Oczywiście duża grupa członków TPP. Chciałbym im wszystkim podziękować - wymieniał B. Kołodziej.
Nas nima a przeca my z farorzym rzykali - dodał ks. prof. J. Szymik, co wywołało ogólny śmiech na sali. Potem już poważnie stwierdził, że istotne jest to, by lokal był maksymalnie otwarty, a nie zamknięty. Istotą TPP ma być wspólnota, dobro mieszkańców.
Był też występ zespołu „Pszowiki” oraz wspaniałe dania z galetym na czele.
(amk)