Wydeptali medale
Boks, pływanie oraz jeździectwo, to tylko niektóre dyscypliny sportowe rozegrane w miejscowym domu kultury. Zawodnicy mieli utrudnione zadanie. Walcząc o jak najlepszy wynik musieli jednocześnie... deptać kapustę.
Po raz kolejny organizatorzy, a więc pracownicy Wiejskiego Ośrodka Kultury i Rekreacji wsparci przez grupę mieszkańców, zaskoczyli uczestników zabawy. Tym razem okazją do spotkania był zwyczaj jesiennego deptania kapusty. Przygotowano olimpiadę, której zadaniem przewodnim była właśnie ta dyscyplina. Jak mówi Roman Tatarczyk, występujący w roli masażysty, pomysłodawcą takiej formy zabawy był dyrektor WOKiR-u Mirosław Szymanek. Kiedy wiedzieliśmy już jaka jest koncepcja, każdy dodawał swoje pomysły i wyszło całkiem nieźle - mówi R. Tatarczyk. Uczestników imprezy przywitał Zeus, który dla przestrogi dał kilka wskazówek i przedstawił boginie Herę i Atenę. Z boku starożytnej sceny zapłonął olimpijski znicz. Pierwszym zawodnikiem był Robert Korzeniowski (w tej roli Andrzej Pawlas). Po przejściu badań (w lekarza wcielił się Zygmunt Wolny), zabiegach masażysty oraz wyczyszczeniu nóg przez żonę, wszedł do beczki i wystartował. Zaraz za nim kapustę deptała pracownica miejscowego domu kultury. Miała szczególnie trudne zadanie. Stojąc w beczce podnosiła ciężary (dwie główki kapusty) Kolejnych zawodników wyłoniono losowo. Tradycyjnie biesiadnikom rozdano śpiewniki, jednak nie wiedzieli oni, że szczegół narysowany na okładce (zamalowana dziura w beczce) oznacza uczestnictwo w zawodach. Los padł na cztery osoby. Kolejno prezentowali jeździectwo, pływanie oraz boks. Nie zabrakło też olimpijskich medali (zakrętki od słoików) i nagród (główka kapusty oraz paczka kiszonej) wręczanych przez hostessy. Była to trójka przebranych mężczyzn. Wszystkiemu przyglądał się przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego - Marianus Kusiusiusiu (w rzeczywistości Marian Kuś).
Mieszkańcy po raz kolejny się nie zawiedli. Przyszli do miejscowego domu kultury by dobrze się bawić i nikt na brak atrakcji nie mógł narzekać. Organizatorzy zawsze czymś nas zaskoczą - mówiła jedna z uczestniczek olimpiady.
(raj)