Radosne narodziny
Od papieru toaletowego po sprzęt medyczny. Potrzebują wszystkiego i wierzą, że już niedługo uda im się wiele dokonać. Odrapane ściany mają przyciągać pastelowymi barwami, nieestetyczny pokój odwiedzin ma stać się przytulnym kącikiem. Zaangażowanie już jest, potrzeba „tylko” pieniędzy. Sponsorzy wszystkich krajów łącznie się.
Na wodzisławskim oddziale ginekologiczno-położniczym i noworodkowym personel medyczny założył „Wodzisławskie Stowarzyszenie Radosne Narodziny". Dotychczas oddział ten nie zachwycał swoim wyglądem: brak dostatecznej liczby łazienek, odrapane ściany, niewygodne łóżka. W dobie silnej konkurencji postanowiono to jednak zmienić. Zależy nam by pacjentki wybierały nasz szpital. Wprawdzie wygląd nie wystarczy ale na pewno przy pierwszym kontakcie pacjenta ze szpitalem jest ważny - mówi starsza położna Karina Bonk, sekretarz Stowarzyszenia. Celem Stowarzyszenia jest działanie na rzecz systematycznej poprawy komfortu rodzenia i opieki tak nad matką jak i nad noworodkiem. Zmiany nie tylko odczują pacjenci ale i personel medyczny. Lepsze warunki to lepszy standard naszej pracy. Wszystkim nam powinno zależeć by Stowarzyszenie „rosło w siłę”. Nikt nam tego na tacy nie poda. Do Stowarzyszenia należy większość personelu. Sami szukają sponsorów. Stosujemy najprostszą metodę łańcuszkową - tłumaczy p. Karina. Pytamy znajomych i prosimy o pomoc.
Do zmiany jest bardzo wiele, by pacjentki miały lepszy komfort rodzenia niż dziś. Wojciech Kluszczyk, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego, inicjator Stowarzyszenia, twierdzi, że najpierw do remontu chciałby podsunąć trakt porodowy. Porody rodzinne to już dziś prawie standard, za to standard warunków jakie panują na porodówce nie jest wysoki. Chodzi przede wszystkim o stworzenie osobnych pomieszczeń do porodów rodzinnych, co zapewni większą intymność pacjentkom. Chciałby też wyposażyć sale w łazienki, bo nie od dziś wiadomo, że kobiety po porodzie mają dużą trudność by pokonać nieraz parę metrów. Zwykle zaś pokonują ich o wiele więcej, bo łazienki mieszczą się na korytarzach. Trudności jakie sprawiają wysokie łóżka, rodzącym kobietom nie trzeba tłumaczyć. To dla niejednej z nich koszmar.
Dodatkowo ordynatorowi zależy, by odział doposażyć także w sprzęt medyczny. To droga sprawa, ale w dobie trudności z jakimi borykają się placówki służby zdrowia taki sprzęt może inna drogą do szpitala nie trafić.
Do zmiany jest bardzo wiele, by pacjentki miały lepszy komfort rodzenia niż dziś. Wojciech Kluszczyk, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego, inicjator Stowarzyszenia, twierdzi, że najpierw do remontu chciałby podsunąć trakt porodowy. Porody rodzinne to już dziś prawie standard, za to standard warunków jakie panują na porodówce nie jest wysoki. Chodzi przede wszystkim o stworzenie osobnych pomieszczeń do porodów rodzinnych, co zapewni większą intymność pacjentkom. Chciałby też wyposażyć sale w łazienki, bo nie od dziś wiadomo, że kobiety po porodzie mają dużą trudność by pokonać nieraz parę metrów. Zwykle zaś pokonują ich o wiele więcej, bo łazienki mieszczą się na korytarzach. Trudności jakie sprawiają wysokie łóżka, rodzącym kobietom nie trzeba tłumaczyć. To dla niejednej z nich koszmar.
Dodatkowo ordynatorowi zależy, by odział doposażyć także w sprzęt medyczny. To droga sprawa, ale w dobie trudności z jakimi borykają się placówki służby zdrowia taki sprzęt może inna drogą do szpitala nie trafić.
Miły personel
Mimo, że warunki nie są jeszcze komfortowe sale rzadko świecą tu pustkami. Rocznie na oddziale rodzi się średnio ponad tysiąc noworodków, dziennie około trzech, czterech. To zasługa m.in., jak twierdzi ordynator i pacjentki, personelu medycznego. Dwójkę swoich dzieci rodziłam w innym szpitalu. Porody wspominam miło, jednak trzecie dziecko zdecydowałam się urodzić w wodzisławskim szpitalu. Jedną z przyczyn był fakt, że tu kobieta po cesarskim cięciu od razu może karmić noworodka piersią. W poprzednich porodach dziecko mogłam karmić dopiero na trzeci dzień. Początki były niezwykle trudne. Piersi pękały, bo maleństwo nie było „nauczone ssania”. Pierwsze dni, a nawet tygodnie karmienia były koszmarem. Karmiłam dwójkę dzieci bardzo długo więc zależało mi by i trzecie maleństwo doświadczyło matczynego pokarmu. Nigdy nie zapomnę uczucia, kiedy już pierwszego dnia mogłam karmić mojego syna. Pielęgniarki pomagały w przystawianiu i nie usłyszałam słowa, że to moje trzecie dziecko więc sama powinnam sobie świetnie radzić. Dziś maleństwo ma 4 miesiące a problemów z karmieniem, popękanych brodawek nie było żadnych! Personel jest tu naprawdę miły, pomoże gdy trzeba. Wyczerpujące były także informacje o stanie zdrowia noworodka, wizyty nie trwały minutę i można było pytać bez obawy zniecierpliwienia personelu. Opieka ginekologa w czasie i po porodzie też była bardzo dobra - tłumaczy pani Danuta, mama małego Krzysia.
Dużym zainteresowaniem przyszłych rodziców cieszą się porody rodzinne. Wodzisławska lecznica taką usługę oferuje bezpłatnie. Uczestniczyć w porodzie z matką może nie tylko ojciec, ale jeśli nie czuję się on na siłach może to być babcia przyszłego maleństwa czy po prostu dobra przyjaciółka mamy. Dodatkowo matki mają możliwość same zmieniać pieluszki swoim pociechom, a nawet mogą nauczyć się je kąpać - tłumaczy Krystyna Bugiel, położna koordynująca.
Ponadto przyszłym mamom umożliwiono zwiedzanie oddziału, zanim podejmą ostateczną decyzję co do wyboru miejsca porodu. W szpitalu uruchomiono codzienny dyżur położnej pod nr tel. 459 18 00 wew. 823, która udzieli niezbędnych informacji na temat ciąży i porodu.
Mimo, że warunki nie są jeszcze komfortowe sale rzadko świecą tu pustkami. Rocznie na oddziale rodzi się średnio ponad tysiąc noworodków, dziennie około trzech, czterech. To zasługa m.in., jak twierdzi ordynator i pacjentki, personelu medycznego. Dwójkę swoich dzieci rodziłam w innym szpitalu. Porody wspominam miło, jednak trzecie dziecko zdecydowałam się urodzić w wodzisławskim szpitalu. Jedną z przyczyn był fakt, że tu kobieta po cesarskim cięciu od razu może karmić noworodka piersią. W poprzednich porodach dziecko mogłam karmić dopiero na trzeci dzień. Początki były niezwykle trudne. Piersi pękały, bo maleństwo nie było „nauczone ssania”. Pierwsze dni, a nawet tygodnie karmienia były koszmarem. Karmiłam dwójkę dzieci bardzo długo więc zależało mi by i trzecie maleństwo doświadczyło matczynego pokarmu. Nigdy nie zapomnę uczucia, kiedy już pierwszego dnia mogłam karmić mojego syna. Pielęgniarki pomagały w przystawianiu i nie usłyszałam słowa, że to moje trzecie dziecko więc sama powinnam sobie świetnie radzić. Dziś maleństwo ma 4 miesiące a problemów z karmieniem, popękanych brodawek nie było żadnych! Personel jest tu naprawdę miły, pomoże gdy trzeba. Wyczerpujące były także informacje o stanie zdrowia noworodka, wizyty nie trwały minutę i można było pytać bez obawy zniecierpliwienia personelu. Opieka ginekologa w czasie i po porodzie też była bardzo dobra - tłumaczy pani Danuta, mama małego Krzysia.
Dużym zainteresowaniem przyszłych rodziców cieszą się porody rodzinne. Wodzisławska lecznica taką usługę oferuje bezpłatnie. Uczestniczyć w porodzie z matką może nie tylko ojciec, ale jeśli nie czuję się on na siłach może to być babcia przyszłego maleństwa czy po prostu dobra przyjaciółka mamy. Dodatkowo matki mają możliwość same zmieniać pieluszki swoim pociechom, a nawet mogą nauczyć się je kąpać - tłumaczy Krystyna Bugiel, położna koordynująca.
Ponadto przyszłym mamom umożliwiono zwiedzanie oddziału, zanim podejmą ostateczną decyzję co do wyboru miejsca porodu. W szpitalu uruchomiono codzienny dyżur położnej pod nr tel. 459 18 00 wew. 823, która udzieli niezbędnych informacji na temat ciąży i porodu.
Wodzisławskie Stowarzyszenie Radosne Narodziny
44-300 Wodzisław Śl., ul. 26 Marca 51
prezes - dr Wojciech Kluszczyk
wiceprezes - lek. med. Jadwiga Waszczuk
sekretarz - st. położna Karina Bonk
skarbnik - lek. med. Ewa Łaska
członek - lek. med. Katarzyna Pieniążek
44-300 Wodzisław Śl., ul. 26 Marca 51
prezes - dr Wojciech Kluszczyk
wiceprezes - lek. med. Jadwiga Waszczuk
sekretarz - st. położna Karina Bonk
skarbnik - lek. med. Ewa Łaska
członek - lek. med. Katarzyna Pieniążek
(amk)