Mój mąż jest potworem
Właśnie mija trzeci rok odkąd działa ona przy Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Wodzisławiu Śl.
Niewielki Pokój Marzeń w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Wodzisławiu. Na ścianach kolorowe zdjęcia i obrazki, z magnetofonu dobiega spokojna muzyka z odłosami natury. Na stole stoją filiżanki z kawą i herbatą, ciastka. Tutaj, w tych czterech ścianach, kobiety przełamują swój strach i wstyd, i opowiadają o piekle w swoich domach. Znajdują wsparcie ze strony psychologów i terapeutów. Powoli zmieniają swoje życie na lepsze.
Głaszcze psa, a żonę maltretuje
Mąż Heleny jest powszechnie szanowanym człowiekiem. Nie pije, nie pali. W swojej miejscowości uchodzi za wzór męża i ojca. Jest przystojny i elegancki. Potrafi być czuły... ale tylko dla obcych i dla zwierząt. Głaszcze kota i psa - żonę i dzieci zastrasza i bije. Ludzie nie wiedzą, że w domu przeistacza się w najgorszego potwora. Jest ekspertem od psychicznego znęcania się - mówi o nim Helena, jego żona. Zablokował jej telefon, nie dawał pieniędzy na życie, kłamał w urzędach, żeby pozbawić ją praw do wspólnego majątku, wygrażał i straszył. Kilka lat temu uderzył ją pięścią w głowę tak, że straciła przytomność. Ponad dwadzieścia lat znosiła to upokorzenie, aż pewnego dnia powiedziała: dość. Obecnie jest toku sprawy rozwodowej. Od trzech lat, czyli od początku jej istnienia, uczestniczę w spotkaniach grupy wsparcia. Proszę napisać, że jest to wspaniały pomysł i bardzo skuteczny. Żeby inne kobiety też o tym wiedziały, bo wiem, że takich, jak ja jest bardzo dużo, ale boją się wyjść z domów i nie wierzą, że coś mogą zmienić - mówiła reporterce „Nowin Wodzisławskich” pani Helena. Wciąż nie może zrozumieć, jak to się stało, że związała się z takim człowiekiem. Ja nie wiem, jak ja mogłam z nim tyle lat wytrzymać. Takie piekło. On psy i koty głaszcze, a nas wyzywa od najgorszych.
Powiedz nie
Lucyna jest z mężem w separacji, ale mieszkają w jednym domu. Nie umie opanować łez, kiedy opowiada o tym, co się dzieje w jej rodzinie. Dzisiaj dostał nakaz zapłacenia zaległych alimentów i wpadł w furię. Jak wrócę, to już wiem co będzie. Wyzwiska i przekleństwa. Uderzył mnie otwartą reką, żeby nie było śladów - dodaje roztrzęsiona kobieta. Anna Buchalik, specjalista ds., przemocy w rodzinie pyta ją: „I co z tym zrobiłaś?” Jak zareagowałaś?” Tłumaczy, że nie może pozostawiać tego bez reakcji. Powinna za każdym razem dawać mężowi do zrozumienia, że nie zgadza się na takie traktowanie. Nie wzywałam policji. Kilka dni temu wyrzucił telewizor przez okno. Przyjechali i powiedzieli, że nie mają podstaw, żeby go zabrać - odpowiada Lucyna. To wezwij ich jeszcze raz i jeszcze raz. Bo to jest twoje prawo. W końcu za którymś razem zadziała - tłumaczy terapeutka.
Grupa wsparcia adresowana zarówno do osób, które opuściły już związek oparty na przemocy jak również tych, które z różnych powodów nie potrafią lub nie chcą tego zrobić i poszukują innych rozwiązań.
W spotkaniach grupy wsparcia, które odbywają się każdy czwartek w godzinach od 15 do 18 przeciętnie bierze udział 5 - 8 osób. Średnia wieku kobiet uczestniczących w spotkaniach grupy wynosi 35 lat. Jak można się tego spodziewać większość kobiet jest zamężna, część pozostaje w separacji z mężem, a część jest rozwiedzionych. Ok. 50 % ogółu kobiet jest bezrobotnych. Większość z tych kobiet jest dobrze wykształconych.
Są to kobiety, które doznały ze strony bliskiej osoby przemocy fizycznej o charakterze ciężkim (bicie, kopanie, szarpanie za włosy, rzucanie w nie przedmiotami), lżejszej przemocy fizycznej (popychanie, szarpnie, niszczenie przedmiotów), przemocy werbalnej (wyklinanie, używanie wulgarnych określeń, zastraszania (groźby), przemocy seksualnej (próby odbycia stosunku seksualnego wbrew jej woli, przy użyciu siły). Znaczna część tych kobiet doznawała przemocy o różnym nasileniu zarówno w rodzinie, z której pochodzi, jak i rodzinie, którą tworzy - mówi Katarzyna Mazurkiewicz, psycholog prowadząca spotkania w grupie wsparcia.
Ochrona kobiety
Grupa wsparcia dla kobiet doświadczających przemocy domowej prowadzona przez psychologa i pedagoga realizuje program ochrony kobiety - ofiary przemocy w rodzinie przy współudziale organów ścigania, ośrodków pomocy społecznej, kuratorów Sądu Rejonowego Rejonowego i kościoła. Celem programu jest zatrzymanie przemocy, poprzez poszerzanie wiedzy na temat zjawiska przemocy domowej, mechanizmów psychologicznych leżących u jej podstaw, wypracowanie konstruktywnych sposobów radzenia sobie. Naszym zadaniem jest upowszechnianie wiedzy o tym, że z przemocą nie można się godzić i trzeba z nią walczyć jak z patologią społeczną. Istotą naszego programu jest praca w grupie z wykorzystaniem wzajemnego wsparcia i potencjału uczestniczek - mówi Katarzyna Mazurkiewicz. Dodaje, że dużo satysfakcji przynosi osiąganie życiowych sukcesów podopiecznych, zatrzymanie przemocy ze strony bliskiej osoby, umiejętność konstruktywnej obrony przed przemocą, podejmowanie działań na rzecz zmiany osobistej sytuacji, odbudowanie wiary w siebie, szacunku do siebie, poczucia zaradności, umiejętność korzystania ze wsparcia społecznego, a w dalszej kolejności podjęcie pracy, odbudowanie relacji z bliskimi i rozwój osobisty.
Katarzyna Mazurkiewicz psycholog prowadząca grupę
„W przeciągu ostatnich trzech lat w spotkaniach grupy wzięło udział około 100 - 120 osób. Najczęściej przychodzą kobiety bardziej zdeterminowane, bardziej niż inne potrzebujące pomocy, a ponadto bardziej aktywne w poszukiwaniu pomocy. Badania wskazują, iż zjawisko przemocy domowej występuje we wszystkich środowiskach społecznych, a skala tego problemu jest ogromna, gdyż zgodnie z wynikami badań od 20 do 50 % kobiet w różnych częściach świata staje się ofiarami przemocy ze strony partnerów, jak również dzieci, pracodawców (mobbing). Nieprzyznawanie się do tego przyczynia się jedynie do poszerzania skali tego zjawiska, a przy tym powoduje długotrwałe obciążenia zdrowotne ujawniające się w postaci chorób psychicznych, depresji, samobójstw i wymagające leczenia psychiatrycznego. Skutki niereagowania na przemoc przez same pokrzywdzone osoby sprzyjają również poczuciu bezkarności sprawców, znieczuleniu na akty agresji wśród społeczności („ona chyba lubi być bita”), to z kolei nasila lęk, wstyd, poczucie winy i bezradności wśród ofiar przemocy.
„Dzięki grupie zaczęłam się czuć kobietą, że mam jakieś prawa, że mnie też się coś należy od życia, zaczęłam mieć własne zdanie. Dziś jestem silniejszą osobą.”
Jola
„Dziś już wierzę, że moja sytuacja, choć jest patologiczna, może się zmienić, wyprostować. Kiedyś poddawałam się biernie atakom przemocy wierząc, że ten koszmar kiedyś odejdzie. Dziś już nie chcę biernie czekać, wiem, że nie można się poddawać. Z przemocą trzeba walczyć jak z chorobą.”
Mirka
„Nie wiedziałam do kogo pójść, gdzie mogę otrzymać pomoc, byłam zagubiona, nie przypuszczałam nawet, że grupa może dać mi tyle wsparcia. To miejsce, do którego zawsze mogę wracać i zawsze mnie przyjmą”
Maria
Iza Salamon