Zabawa w kapelusiku
Symbolem Dni Rydułtów od wielu lat jest kapelusz. W minionych latach było to kowbojskie nakrycie głowy albo z epoki płaszcza i szpady. W tym roku był to niewielki melonik, ozdobiony unijnymi gwiazdkami.
Symbolem Dni Rydułtów od wielu lat jest kapelusz. W minionych latach było to kowbojskie nakrycie głowy albo z epoki płaszcza i szpady. W tym roku był to niewielki melonik, ozdobiony unijnymi gwiazdkami. Wiązało się z nim has-ło tegorocznej imprezy: „Europa u nas - my w Europie”. Przez trzy dni, od piątku aż do niedzieli, odbywało się w Rydułtowach doroczne święto, na które przybyli nie tylko ryduł-towianie, ale również mieszkańcy pobliskich miejscowości. Co roku uczestniczymy w tej zabawie, to już stało się taką naszą „tradycją” - mówiło młode małżeństwo w Niewiadomia. Górnik kopalni Anna dodał, że od kilkunastu lat już nie mieszka w Rydułtowach, bo się ożenił w Pszowie, ale nie wyobraża sobie nie przyjechać na święto rodzinnego miasta. Zawsze zabieram całą swoją rodzinę i jedziemy miło spędzić czas. W tym roku też się nie zawiedliśmy. Są wspaniałe koncerty dla dorosłych, dla dzieci, pokazy, można zjeść coś dobrego. Jest super - oceniał na gorąco.Tegoroczne, dwunaste już z kolei Dni Rydułtów odbyły się na terenie rekreacyjnym przy ulicy Bema (za stadionem). Wróciliśmy tutaj po dwóch latach. Wcześniej bawiliśmy się na boisku Zespołu Szkół Ponadgimnazjlanych nr 2 - mówili organizatorzy. Nad bezpieczeństwem uczestników imprezy czuwały służby ochrony, policja, strażacy i strażnicy miejscy.
Na scenie odbywały się kolejne koncerty, a na stoiskach wokół prezentowali się m.in. miejscowa służba zdrowia, Koło Gospodyń Wiejskich, terapeuci, twórcy nieprofesjonalni oraz firmy. Towarzystwo Miłośników Rydułtów przygotowało kilka wystaw fotograficznych, ilustrujących najciekawsze wydarzenia z całego roku oraz wyróżnionych rydułtowików. Tutaj są na przykład zdjęcia z procesji Bożego Ciała, która w tym roku po raz pierwszy przeszła ulicami naszego miasta - objaśniał Bogumił Kosowski, zastępca redaktora naczelnego rydułtowskiej gazetki „Kluka”. Oprócz tego miłośnicy miasta prezentowali prace plastyczne oraz fotografie Kornelii i Piotra Arentów, o swoich niezwykłych rzeźbach opowiadał także Stefan Hajduk z Rzuchowa, a w sąsiednim namiocie można było obejrzeć egzotyczne muszle i minerały wypożyczone z rydułtowskiej biblioteki. Wyeksponowana też była okazała rzeźba, przedstawiająca utopca. Wykonał ją w ekspresowym tempie, bo zaledwie w ciągu tygodnia, dobrze zapowiadający się twórca, Klaudiusz Kszuk.
Przez trzy dni na scenie wiele się działo. W piątek wystąpiło kilka rybnickich i wodzisławskich zespołów. W sobotę można się było pobawić razem z Wikingami w ich wiosce, potem publiczność rozbawiał parodysta Waldemar Ochnia. Wieczorem zaśpiewał wyczekiwany szczególnie przez średnie pokolenie zespół Universe, po nich dla ryduł-towików grał celtycki zespół Redlin, a Ryczące Dwudziestki jak zwykle porwały wszystkich rytmicznymi szantami. Przed północą na scenie pojawił się zespół IRA. W koncercie uczestniczyło około pięciu tysięcy ludzi.
W niedzielę wystąpił grecki zes-pół Mythos oraz Wera Szpinakowa, objawienie w muzyce czeskiej. Przyjechali także aktorzy Spotkania z Balladą z Krakowa. Ponadto w różnych miejscach, także na miejskim stadionie, odbywały się zawody i turnieje sportowe oraz zajęcia rekreacyjne.
I
za Salamon