Walka w sztolni
Dziesięć pięcioosobowych zastępów stanęło na starcie Spartakiady Ratowników Górniczych. Imprezę zorganizowano już po raz trzydziesty trzeci.
Czas najważniejszyKażda z ekip musiała sprawnie pokonać tor przeszkód oraz wykazać się umiejętnością określania stężenia gazu oraz udzielania pomocy przedmedycznej. Oczywiście najwięcej emocji wzbudziła rywalizacja sprawnościowa. Pierwszą przeszkodą ustawioną na torze były drewniane kozły, następnie górnicy musieli przejść przez tamę, dalej, za pomocą specjalistycznego podnoś-nika podnieść spory ciężar, a także skręcić odpowiednio rury i przejść przez lutnie o średnicy 60 cm. Najważniejszy był czas. Skrupulatnie przyglądaliśmy się wykonywanym czynnościom, tak aby dostrzec ewentualne błędy karane dodatkowymi punktami. Można było je uzyskać m.in. za zgubienie elementu podczas biegu, wyr-wanie węża, czy brak szczelności w skręconych rurach - tłumaczy Piotr Bulenda - kierownik zmianowy Górniczego Pogotowia Ratowniczego.
Nie tylko pod ziemią
Na każdej z kopalń pracuje ponad 100 ratowników. Najczęściej pełnią dyżury na miejscu. Dodatkowo kilka razy w roku dwa tygodnie spędzają w Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Wodzisławiu. Tutaj muszą być zawsze w pełnej gotowości i jako pierwsi docierają na miejsce zdarzeń we wszystkich kopalniach podległych wodzisławskiej OSRG. Dopiero później, w zależności od zagrożenia, wysyłane są zas-tępy stacjonujące na kopalniach. Sześć razy w roku każdy ratownik musi przejść swoisty sprawdzian fizycznych możliwości. Trzy egzaminy odbywają się na terenie OSRG, dwa na dole kopalni i jeden na powierzchni. Musimy być zawsze do dyspozycji. Nawet będąc na urlopie trzeba się liczyć z tym, że będziemy potrzebni. Jestem ratownikiem dopiero od trzech lat. Musiałem przejść specjalistyczne badania medyczne w Bytomiu, zdać egzamin sprawnościowy i ukończyć specjalny kurs - mówi 21-letni Dariusz Pyszny z kopalni „Rydułtowy - Anna”. Warto dodać, że istnieją także wyspecjalizowane grupy ratowników, zajmujące się nurkowaniem i wspinaczką wysokogórską. Najczęściej trenujemy podczas wyjazdów w góry oraz nad ciekawe zbiorniki wodne, gdzie mamy dobre warunki do przeprowadzania szkoleń - mówi Marek Wojciechowski, zastępca dyrektora OSRG w Wodzisławiu.
(raj)