Pracowite wakacje
Prawie wszyscy radni mają teraz wakacje, w lipcu i sierpniu sesje się nie odbywają. Za wyjątkiem Pszowa, gdzie w samym środku wakacyjnej przerwy zwołano kolejne, robocze posiedzenie rady. Lipcowa sesja odbyła się w miniony piątek, stawili się na niej wszyscy radni. Zajmowali się kilkoma punktami, które wcześniej, na sesji czerwcowej, zostały wycofane z porządku obrad.
Radni mieli podjąć uchwały niezbędne do tego, aby Pszów mógł starać się o fundusze strukturalne na budowę kanalizacji. Terminy gonią, przygotowany wniosek trzeba złożyć do 13 sierpnia (pierwotnie był to termin wcześniejszy, w ostatniej chwili się zmienił), tymczasem do piątku brakowało kluczowych decyzji rady. Głosowanie odbyło się jednak sprawnie, większość uchwał została podjęta jednogłośnie, prawie bez żadnej dyskusji. Rajcy wyrazili zgodę na zgłoszenie i realizację pięciu projektów oraz na zabezpieczenie środków w budżecie na ich realizację. Gmina musi najpierw wyłożyć swoje pieniądze na inwestycję, żeby otrzymać unijne. Jest to warunek w staraniach o te środki.
Do tej pory Pszów złożył już dwa wnioski. Zabiega o pieniądze na dalszą część modernizacji sztucznego lodowiska oraz na modernizację Miejskiego Ośrodka Kultury. Lada dzień dołączy do nich jeszcze pięć projektów kanalizacyjnych. W sumie zabiegamy o kwotę około dziesięciu milionów złotych - mówi Franciszek Sobala, kierownik Referatu Inwestycji, Remontów, Architektury i Gospodarki Gruntami w pszowskim Urzędzie Miasta, odpowiedzialny za przygotowanie wniosków. Jest to ogromna suma, zważywszy na to, że cały budżet miasta wynosi około piętnastu milionów, a na same inwestycje przeznacza się w Pszowie około 2,5 mln złotych. Trzeba jednak dodać, że raczej mało prawdopodobne jest to, że wszystkie wnioski zostaną podpisane i do Pszowa spłynie całe dziesięć milionów
Twardą rzeczywistość w staraniach o unijne pieniądze znają wszystkie gminy, a szczególnie urzędnicy odpowiedzialni za przygotowanie dokumentacji. Mało kto wie, że obecnie dostępnych jest około dziesięciu programów. Żeby poznać dobrze, jakie dają one możliwości, trzeba przeczytać około …6 tysięcy stron. Gminy nie korzystają wprawdzie z wszystkich programów, ale i tak do przejrzenia jest około czterech tysięcy stron! - mówi Franciszek Sobala. Dodaje, że podczas jednego ze spotkań w Katowicach, doradca prezydenta RP w sprawach funduszy strukturalnych powiedział, że w początkowym okresie Polska wykorzysta zaledwie 5 proc. oferowanych środków, a to dlatego, że wiedza na temat możliwości jest, póki co bardzo znikoma. Podobnie było na początku z Hiszpanią, która obecnie wykorzystuje już sto procent możliwości -mówi kierownik Sobala. W naszym kraju starania o pieniądze z funduszy strukturalnych są o tyle utrudnione, że do dzisiaj rząd nie uporał się z aktami prawnymi, a na dodatek co chwilę ulegają zmianie terminy składania wniosków. Doradca prezydenta RP stwierdził też, że to sami Polacy stworzyli taką biurokrację w staraniach o środki strukturalne. W innych krajach nie są wymagane takie stosy papierów, u nas naprawdę można się w tym wszystkim pogubić - uważa kierownik Sobala.
Podczas piątkowej sesji musiał odpowiedzieć na kilka pytań radnych, w sumie jednak samo głosowanie przebiegało szybko i sprawnie. Większą część lipcowej sesji zajęły inne sprawy poruszane głównie przez opozycyjnych radnych, którzy raz po raz przypierali do muru Gilberta Kramarczyka, wiceburmistrza Pszowa. Zarzucili mu m.in., że pow-tarza słowa mieszkańców, którzy mieli stwierdzić, że to opozycja blokuje głosowanie nad uchwałami potrzebnymi w staraniach o pieniądze. Wiceburmistrz odparł, że jest to wyssane z palca. Kolejne zarzuy dotycząc przepływu informacji oraz niektórych posunięć, wysunął Stanisław Lorek, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Pszowie. Gotów był nawet egzaminować Gilberta Kramarczyka z ustawy o finansach publicznych. Opozycja pytała też, dlaczego Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej kosi trawę na poboczach dróg powiatowych, skoro nie zobowiązuje go tego żadne porozumienie. Na to pytanie nie umiał odpowiedzieć ani wiceburmistrz Kramarczyk, ani Leszek Piątkowski, pracownik ZGKi M, a zarazem opozycyjny radny. Przygotuję szczegółowy plan koszenia trawy na poniedziałek - obiecał wiceburmistrz. Na zakończenie obrad przewodniczący Kołodziej ogłosił przer-wę wakacyjną i kolejna sesję zapowiedział na wrzesień.
Do tej pory Pszów złożył już dwa wnioski. Zabiega o pieniądze na dalszą część modernizacji sztucznego lodowiska oraz na modernizację Miejskiego Ośrodka Kultury. Lada dzień dołączy do nich jeszcze pięć projektów kanalizacyjnych. W sumie zabiegamy o kwotę około dziesięciu milionów złotych - mówi Franciszek Sobala, kierownik Referatu Inwestycji, Remontów, Architektury i Gospodarki Gruntami w pszowskim Urzędzie Miasta, odpowiedzialny za przygotowanie wniosków. Jest to ogromna suma, zważywszy na to, że cały budżet miasta wynosi około piętnastu milionów, a na same inwestycje przeznacza się w Pszowie około 2,5 mln złotych. Trzeba jednak dodać, że raczej mało prawdopodobne jest to, że wszystkie wnioski zostaną podpisane i do Pszowa spłynie całe dziesięć milionów
Twardą rzeczywistość w staraniach o unijne pieniądze znają wszystkie gminy, a szczególnie urzędnicy odpowiedzialni za przygotowanie dokumentacji. Mało kto wie, że obecnie dostępnych jest około dziesięciu programów. Żeby poznać dobrze, jakie dają one możliwości, trzeba przeczytać około …6 tysięcy stron. Gminy nie korzystają wprawdzie z wszystkich programów, ale i tak do przejrzenia jest około czterech tysięcy stron! - mówi Franciszek Sobala. Dodaje, że podczas jednego ze spotkań w Katowicach, doradca prezydenta RP w sprawach funduszy strukturalnych powiedział, że w początkowym okresie Polska wykorzysta zaledwie 5 proc. oferowanych środków, a to dlatego, że wiedza na temat możliwości jest, póki co bardzo znikoma. Podobnie było na początku z Hiszpanią, która obecnie wykorzystuje już sto procent możliwości -mówi kierownik Sobala. W naszym kraju starania o pieniądze z funduszy strukturalnych są o tyle utrudnione, że do dzisiaj rząd nie uporał się z aktami prawnymi, a na dodatek co chwilę ulegają zmianie terminy składania wniosków. Doradca prezydenta RP stwierdził też, że to sami Polacy stworzyli taką biurokrację w staraniach o środki strukturalne. W innych krajach nie są wymagane takie stosy papierów, u nas naprawdę można się w tym wszystkim pogubić - uważa kierownik Sobala.
Podczas piątkowej sesji musiał odpowiedzieć na kilka pytań radnych, w sumie jednak samo głosowanie przebiegało szybko i sprawnie. Większą część lipcowej sesji zajęły inne sprawy poruszane głównie przez opozycyjnych radnych, którzy raz po raz przypierali do muru Gilberta Kramarczyka, wiceburmistrza Pszowa. Zarzucili mu m.in., że pow-tarza słowa mieszkańców, którzy mieli stwierdzić, że to opozycja blokuje głosowanie nad uchwałami potrzebnymi w staraniach o pieniądze. Wiceburmistrz odparł, że jest to wyssane z palca. Kolejne zarzuy dotycząc przepływu informacji oraz niektórych posunięć, wysunął Stanisław Lorek, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Pszowie. Gotów był nawet egzaminować Gilberta Kramarczyka z ustawy o finansach publicznych. Opozycja pytała też, dlaczego Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej kosi trawę na poboczach dróg powiatowych, skoro nie zobowiązuje go tego żadne porozumienie. Na to pytanie nie umiał odpowiedzieć ani wiceburmistrz Kramarczyk, ani Leszek Piątkowski, pracownik ZGKi M, a zarazem opozycyjny radny. Przygotuję szczegółowy plan koszenia trawy na poniedziałek - obiecał wiceburmistrz. Na zakończenie obrad przewodniczący Kołodziej ogłosił przer-wę wakacyjną i kolejna sesję zapowiedział na wrzesień.
(izis)