Zawiniło drzewo?
Gałęzie suchego drzewa, rosnącego przy ul. Kraszewskiego zniszczyły samochód jednego z mieszkańców. Gdy ten chciał ustalić, do kogo ono należy i zażądać odszkodowania, właściciela nie było.
Zdarzenie rozegrało się 3 lipca przed godz. 20.00, kiedy to przez miasto przeszła wichura. O tym, że konary drzewa lecą na mój samochód poinformowała mnie sąsiadka. Natychmiast pobiegłem go przestawić, ale było już za późno. Gałęzie zniszczyły dach pojazdu i tylną klapę oraz uszkodziły wycieraczkę - mówi Józef Miłek, mieszkaniec bloku nr 1. Widząc, że drzewo jest obumarłe i powinno być dawno wycięte postanowił dochodzić swoich praw i zażądać od jego właściciela odszkodowania. W tej sytuacji ucierpiał samochód, ale gdyby przechodził tamtędy człowiek to tragedia gotowa - twierdzi mężczyzna. Dodaje on również, że parking przed klatką, gdzie stał uszkodzony pojazd, jest jedynym dogodnym miejscem postoju. Mam niepeł-nosprawne dziecko i ważne jest, aby samochód był jak najbliżej wyjścia - tłumaczy. J. Milek. Aby ustalić, kto jest właścicielem drzewa, pierwsze kroki skierował do Spółdzielni Mieszkaniowej ROW, która zarządza budynkiem. Pracownicy administracji po przybyciu na miejsce stwierdzili, że teren i drzewo, nie jest własnością spółdzielni. W tej sytuacji mężczyzna zgłosił się do UM, gdzie usłyszał podobne słowa. W Powiatowym Zarządzie Dróg powiedziano mu, że drzewo nie leży w pasie drogowym i nie jest własnością tej instytucji. Okazało się, że jest inaczej. Zwołaliśmy wizję lokalną, w której wzięli udział przedstawiciele PZD, spółdzielni mieszkaniowej i samego zainteresowanego. Ustaliliśmy, że o wycięcie drzewa i wypłatę odszkodowania musi zadbać Powiatowy Zarząd Dróg. Pas drogowy znajduje się w odległości do 5 m od krawędzi jezdni, a drzewo rośnie w odległości 4,7 m. W tej sytuacji oczywiste jest, że drzewo należy do PZD - mówi wiceburmistrz Pszowa Gilbert Kramarczyk.
Przedstawiciele Powiatowego Zarządu Dróg są innego zdania. Jak powiedział nam Roman Lisiecki, mapy przedstawione przez Urząd Miasta są na tyle niedokładne, że trudno ustalić właściciela drzewa. Wynika z nich, że znajduje się ono na granicy działek, dlatego też zwróciliśmy się do Wydziału Geodezji Starostwa Powiatowego o ustalenie właściciela spornego gruntu - mówi R. Lisiecki.
W dalszym ciągu nie wiadomo, kto odpowiada za wyrządzone szkody i kto powinien usunąć drzewo. Instytucje motają się w gąszczu biurokracji a zwykły mieszkaniec, jak to często bywa, pozostaje bez konkretnej odpowiedzi i bez… odszkodowania.
Przedstawiciele Powiatowego Zarządu Dróg są innego zdania. Jak powiedział nam Roman Lisiecki, mapy przedstawione przez Urząd Miasta są na tyle niedokładne, że trudno ustalić właściciela drzewa. Wynika z nich, że znajduje się ono na granicy działek, dlatego też zwróciliśmy się do Wydziału Geodezji Starostwa Powiatowego o ustalenie właściciela spornego gruntu - mówi R. Lisiecki.
W dalszym ciągu nie wiadomo, kto odpowiada za wyrządzone szkody i kto powinien usunąć drzewo. Instytucje motają się w gąszczu biurokracji a zwykły mieszkaniec, jak to często bywa, pozostaje bez konkretnej odpowiedzi i bez… odszkodowania.
Rafał Jabłoński