Krótki artykuł o rzucaniu
Palacze mówią, że ten nałóg to słabostka, dla której żądają tolerancji, a dla siebie wolności. To dlatego, że im rozum odjęło. Jak wszystkim narkomanom.
W mojej dawnej redakcji wisiał kartonowy kościotrup, a pod nim napis „Papieros odchudza”. Dowcipny - myślałam i paliłam dalej. Statystyki? Znałam. Co roku na świecie w związku z paleniem papierosów umiera 3,5 mln ludzi. To więcej niż na AIDS. Zagrożenia? Mogłam wymieniać jednym tchem, bo palacze wiedzą wszystko o szkodliwości palenia. Ale nie odnoszą tego do siebie. Im to nie szkodzi. Palą, bo lubią. Lubisz palić i nie masz zamiaru przestać? To nie czytaj dalszego ciągu. Jeżeli jednak palisz, bo nie udało ci się rzucanie, to ci pomożemy. Tu potrzebna jest metoda. Musisz wiedzieć, że im kto ma więcej za sobą zmagań i prób rzucenia nałogu, tym większe widoki na sukces.
Jak nie zwariować
Przede wszystkim nie martw się, że utyjesz. Palenie wprawdzie przyspiesza przemianę materii, ale nawet jeśli w pierwszej fazie troszkę nabierzesz ciała, potem wrócisz do poprzedniej wagi. Musisz się tylko pilnować, bo przed dodatkowymi kaloriami trudno ci się będzie bronić: przecież nabierzesz smaku i apetytu! Już po tygodniu odkryjesz na nowo różne wprost nieziemskie aromaty! Poziomki z bitą śmietaną dostarczą ci wrażeń zbliżonych do orgazmu. Nie przekraczaj rozsądnych granic: jedz tyle, ile dotychczas. W chwilach kryzysowych pogryzaj suszone owoce, pestki lub surową marchewkę i dużo, dużo pij. Wody, soków. Jeśli nie wytrzymasz ssania w żołądku, żuj coś niejadalnego - źdźbło trawy, wykałaczkę, gumę bez cukru. W razie silnego rozdrażnienia zażyj łagodny środek uspokajający. Bierz witaminy A, C i E oraz magnez, cynk, selen. Nie mogąc się skupić, łyknij preparat z miłorzębem.
Przede wszystkim nie martw się, że utyjesz. Palenie wprawdzie przyspiesza przemianę materii, ale nawet jeśli w pierwszej fazie troszkę nabierzesz ciała, potem wrócisz do poprzedniej wagi. Musisz się tylko pilnować, bo przed dodatkowymi kaloriami trudno ci się będzie bronić: przecież nabierzesz smaku i apetytu! Już po tygodniu odkryjesz na nowo różne wprost nieziemskie aromaty! Poziomki z bitą śmietaną dostarczą ci wrażeń zbliżonych do orgazmu. Nie przekraczaj rozsądnych granic: jedz tyle, ile dotychczas. W chwilach kryzysowych pogryzaj suszone owoce, pestki lub surową marchewkę i dużo, dużo pij. Wody, soków. Jeśli nie wytrzymasz ssania w żołądku, żuj coś niejadalnego - źdźbło trawy, wykałaczkę, gumę bez cukru. W razie silnego rozdrażnienia zażyj łagodny środek uspokajający. Bierz witaminy A, C i E oraz magnez, cynk, selen. Nie mogąc się skupić, łyknij preparat z miłorzębem.
Kiedy to będzie za tobą
Oj, nieprędko! Głód nikotyny i nawyki utrzymują się długo. U mnie odruch sięgania w pewnych sytuacjach (głównie przy kieliszku) po papierosa zanikł dopiero po 10 latach niepalenia! Jeszcze dłużej wracały sny, w których znowu paliłam. Ale lekarze twierdzą, że po roku szanse na trwałe wyjście z nałogu wydatnie się zwiększają.
Oj, nieprędko! Głód nikotyny i nawyki utrzymują się długo. U mnie odruch sięgania w pewnych sytuacjach (głównie przy kieliszku) po papierosa zanikł dopiero po 10 latach niepalenia! Jeszcze dłużej wracały sny, w których znowu paliłam. Ale lekarze twierdzą, że po roku szanse na trwałe wyjście z nałogu wydatnie się zwiększają.
Organizm się oczyszcza
Są palacze uzależnieni od samego nawyku palenia (atmosfery, smaku dymu, rytuałów towarzyszących zapalaniu papierosa, gestów zaciągania się i strzepywania popiołu). Im do pozbycia się nałogu wystarczy decyzja i silna wola.
Ale są też osoby, które nęka głód nikotynowy z towarzyszącymi mu dolegliwościami, zwanymi zespołem abstynenckim. To rozdrażnienie, kłopoty z koncentracją, bóle głowy, bezsenność, niepokój, kaszel (znak, że płuca się oczyszczają), zaparcia. Tym prawdziwym nałogowcom, fizycznie uzależnionym od narkotyku, jakim jest nikotyna, nie wystarczy silna wola. Powinni iść do poradni antynikotynowej. Tam mogą skorzystać z psychoterapii grupowej (bardzo skuteczna!) i indywidualnej, akupunktury i akupresury, bioenergoterapii, hipnozy, biorezonansu, a także z nikotynowej terapii zastępczej - tabletek, plastrów lub gumy do żucia. Lekarz może również przepisać lek bez nikotyny, działający na ośrodkowy układ nerwowy i wywołujący podobną jak ona przyjemność.
Są palacze uzależnieni od samego nawyku palenia (atmosfery, smaku dymu, rytuałów towarzyszących zapalaniu papierosa, gestów zaciągania się i strzepywania popiołu). Im do pozbycia się nałogu wystarczy decyzja i silna wola.
Ale są też osoby, które nęka głód nikotynowy z towarzyszącymi mu dolegliwościami, zwanymi zespołem abstynenckim. To rozdrażnienie, kłopoty z koncentracją, bóle głowy, bezsenność, niepokój, kaszel (znak, że płuca się oczyszczają), zaparcia. Tym prawdziwym nałogowcom, fizycznie uzależnionym od narkotyku, jakim jest nikotyna, nie wystarczy silna wola. Powinni iść do poradni antynikotynowej. Tam mogą skorzystać z psychoterapii grupowej (bardzo skuteczna!) i indywidualnej, akupunktury i akupresury, bioenergoterapii, hipnozy, biorezonansu, a także z nikotynowej terapii zastępczej - tabletek, plastrów lub gumy do żucia. Lekarz może również przepisać lek bez nikotyny, działający na ośrodkowy układ nerwowy i wywołujący podobną jak ona przyjemność.
Czeka cię niełatwe życie
Palacze nigdy cię nie zrozumieją. Jesteśmy w Polsce. Tu się nie ulega propagandzie. W Ameryce na początku kampanii antynikotynowej rzucono hasło: „palą ludzie niewykształceni”. Papieros był sygnałem niskiego statusu społecznego. Na Amerykanów to działa. U nas - najsłynniejszy kardiolog, chluba polskiej medycyny, kopci jak smok. I ma na to przyzwolenie. Jest przecież wielki. Wielkich chce się naśladować, a jeśli nie można w czym innym, to choćby w stylu bycia. To łatwa pokusa i fatalny wzór.
Kiedy proszę, by przy mnie nie palono, czuję się śmieszna. Ciebie też to czeka. Podczas spotkań towarzyskich będziesz przeżywać rozdarcie: sympatię do ludzi zagłuszą pogłębiające się objawy zatrucia. Wrócisz do domu z bólem głowy i spowijającym cię smrodem i zaczniesz zdzierać z siebie wszystkie ciuchy, łącznie z majtkami, i wrzucać do pralki lub wywieszać na balkon. To znak, że udało ci się odzyskać dwa prawie utracone zmysły: powonienie i smak.
Słyszałam nieraz ironiczny epitet „neofitka”. Że niby najgorliwsi są nowi wyznawcy. Nie przejmuj się tymi bredniami, bo jak się zdenerwujesz, to zachce ci się palić, a przecież się odzwyczajasz!
Palacze nigdy cię nie zrozumieją. Jesteśmy w Polsce. Tu się nie ulega propagandzie. W Ameryce na początku kampanii antynikotynowej rzucono hasło: „palą ludzie niewykształceni”. Papieros był sygnałem niskiego statusu społecznego. Na Amerykanów to działa. U nas - najsłynniejszy kardiolog, chluba polskiej medycyny, kopci jak smok. I ma na to przyzwolenie. Jest przecież wielki. Wielkich chce się naśladować, a jeśli nie można w czym innym, to choćby w stylu bycia. To łatwa pokusa i fatalny wzór.
Kiedy proszę, by przy mnie nie palono, czuję się śmieszna. Ciebie też to czeka. Podczas spotkań towarzyskich będziesz przeżywać rozdarcie: sympatię do ludzi zagłuszą pogłębiające się objawy zatrucia. Wrócisz do domu z bólem głowy i spowijającym cię smrodem i zaczniesz zdzierać z siebie wszystkie ciuchy, łącznie z majtkami, i wrzucać do pralki lub wywieszać na balkon. To znak, że udało ci się odzyskać dwa prawie utracone zmysły: powonienie i smak.
Słyszałam nieraz ironiczny epitet „neofitka”. Że niby najgorliwsi są nowi wyznawcy. Nie przejmuj się tymi bredniami, bo jak się zdenerwujesz, to zachce ci się palić, a przecież się odzwyczajasz!