Raj na ziemi
Kilka ulic dalej ludzie spieszą się, słychać klaskony aut. Miasto tętni swoim zyciem. W ogrodzie Zbigniewa Reka czas biegnie innym rytmem. Szumią choiny kanadyjskie, aralie japońskie, katalpy i korkowiec amurski, kwitnie kiwi ostrolistne i jaśmin panieński. Pną się w górę winnik oraz rdest Auberta. W sumie rośnie tutaj ponad trzysta gatunków rzadkich mało znanych w Polsce gatunków roślin.
Jest takie miejsce w Wodzisławiu, gdzie rosną drzewa i krzewy niemal ze wszystkich zakątków świata, gdzie ludzie i zwierzęta żyją w zgodzie i harmonii. To ogród Zbigniewa Reka, pasjonata pochodzącego z Radlina. Gdziekolwiek bym nie mieszkał i cokolwiek bym nie robił, zawsze będę uprawiał ogrody. Bez tego nie mógłbym żyć - wyznaje pan Zbigniew. Nie pamięta, kiedy zaczęła się jego pasja. Urodził się z duszą ogrodnika. Od dzieciństwa zawsze coś sadziłem, podlewałem. Zawsze miałem swoje małe ogródki - wspomina. Dzisiaj pielęgnuje w swoim ogrodzie ponad trzysta rzadkich krzewów i drzew. Królestwo przyrody
Na ogród z prawdziwego zdarzenia czekał ponad trzydzieści lat. Zaczynał od kawałka pustego pola ornego, na którym rosło jedynie parę krzaków i stary dąb. Tak wyglądała jego pierwsza działka. Nieco później radlinianin dokupił drugi kawałek ziemi w sąsiedztwie, a po jakimś czasie nabył trzeci, którym połączył dwa pozostałe. Tak powstał ponadhektarowy raj na ziemi. Hobbysta zna dobrze każdą swoja roślinę, wie, jak się nazywa i czego potrzebuje. Na co dzień mieszka wraz z rodziną w Radlinie, ale swój ogród odwiedza codziennie. Czas płynie tutaj wolniej, w rytmie natury. W górze nad głowami szumią rozłożyste liście aralii japońskiej, a na dole płoży się prawdziwa rzadkość - cytryniec chiński. Kilka kroków dalej można podziwiać najstarsze gatunki drzew. To metasekwoja i sosna oścista. Równie niezwykłym drzewem jest egzotyczna paulownia o olbrzymich liściach, podobnych do łopianu. Ponoć jej kwiaty podobne są do gron winorośli, ale do tej pory jeszcze nie kwitła - mówi hobbysta. Z ciekawością wypatruje też kwiatów dorodnego już tulipanowca. Zapowiedziałem już, że ten, kto dostrzeże go pierwszy, dostanie ode mnie czekoladę - mówi z humorem pan Zbyszek. Tymczasem obok kwitną wspaniale jaśminy pełne i panieńskie, kiwi ostrolistne oraz kolkwicja różowa, a na sośnie koreańskiej można podziwiać fioletowe szyszki. Pomiędzy drzewami rośnie maleńki skarb, nowy nabytek, który niedawno przyszedł pocztą. To styrax japoński.
Jak kura z gołębiem
Pan Zbigniew na co dzień pracuje w zupełnie innej branży, która nie ma nic wspólnego z ogrodnictwem. Każdą wolną chwilę spędza jednak w ogrodzie, podziwia go każdego dnia i o każdej porze roku, nawet zimą. W każdy metr kwadratowy ziemi wkłada sporo serca i pracy. Myślę, że większość z tych roślin można spotkać w innych ogrodach - skromnie ocenia swoje przyrodnicze zbiory pan Zbigniew. Udało mi się jednak zdobyć kilka takich okazów, których nie ma nikt - dodaje z dumą.
Tylko w ogrodzie radlińskiego pasjonata można zobaczyć niecodzienny widok, jak kura spaceruje w towarzystwie gołębia amerykańskiej rasy King, a pies biega obok stadka gęsi gęgawych. Na maleńkiej wysepce, pośrodku niewielkiego stawu, zagnieździły się dzikie kaczki. Ledwo wykluły się z jaj, od razu pływały - mówi pani Irena, żona ogrodnika. Dodaje, że wszystkie zwierzęta mają w ich ogrodzie dożywocie, to znaczy żyją aż do naturalnej śmierci.
Iza Salamon