Kulawa ekologia
Na zakup pieców ekologicznych mieszkańcy otrzymują dotację. Okazuje się, że poważnym problemem jest zakup odpowiedniego opału. „Po co ta cała ekologia skoro i tak ludzie palą czym się da?” - pyta jeden z mieszkańców.
Każdy z mieszkańców decydujący się na zakup pieca, spełniającego odpowiednie wymogi ekologiczne może otrzymać dofinansowanie z Urzędu Miasta. W przypadku tych opalanych koksem czy węglem należy się 500 zł, natomiast pieców zasilanych gazem, olejem czy prądem elektrycznym dwa razy więcej. Skorzystałem z tej oferty, jednak teraz okazuje się, że nie mogę kupić odpowiedniego opału. Koksownia w Radlinie nie sprzedaje już koksu „orzech II gat. I”, a właśnie taki jest wymagany do tego kotła. Można oczywiście kupić inny, ale co z tego, skoro większość niespalona trafia do popielnika. Tona tego właściwego kosztuje 506 zł , natomiast groszek jest tańszy o ponad 100 zł. Co z tego, skoro on się nie nadaje. Jeśli tak dalej będzie, to w piecach tzw. ekologicznych ludzie będą palić mułem. I po co ta cała ekologia? - denerwuje się Jan Pałaczyński, mieszkaniec Wodzisławia.
Jak mówi Kazimierz Cichy z Wydziału Ekologii Urzędu Miasta w Wodzisławiu, nie jest to reakcja odosobniona. Do wydziału, którym on kieruje, coraz częściej zgłaszają się ludzie sygnalizujący ten problem. W miarę naszych możliwości będziemy zabiegać o zmianę tej sytuacji. Prowadziliśmy rozmowy z koksownią w Radlinie i tam poinformowano nas, że główny kombinat w Zabrzu opracował wytyczne, według których koksownia ta ma produkować koks wielkopiecowy, natomiast koksownia w Dębieńsku ten przydatny do kotłów ekologicznych. W najbliższym czasie wystosujemy do koksowni oficjalne pismo. Jeżeli nie można wznowić produkcji, to należałoby zorganizować sieć dystrybucji, aby mieszkańcy nie musieli jeździć do Dębieńska - zaznacza K. Cichy. W samej koksowni poinformowano nas, że produkcję „poszukiwanego” opału zaprzestano z powodu braku nabywców.
Aktualnie produkujemy koks hutniczy i na sprzedaż tego rodzaju surowca mamy podpisane kontrakty. Ten opałowy produkuje koksownia Dębieńsko - kolejne przedsiębiorstwo należące do Kombinatu Zabrze SA. W ciągu technologicznym wytwarzamy koks o granulacji od 25 do 80 mm. Wcześniej zajmowaliśmy się sprzedażą koksu opałowego o granulacji 20 - 40 mm, ale zrezygnowaliśmy z tego ze względu na mały popyt, który notowaliśmy jedynie w okresach grzewczych. Nawet wówczas wykorzystywaliśmy jedynie ok. 60 proc. mocy produkcyjnej. Koks ten zalegał w okresie letnim (marzec - październik) na zwałach i to jest główny powód zaprzestania produkcji - mówi Jan Pasz, kierownik Koksowni Radlin. Dla większości mieszkańców powyższe argumenty są niewystarczające. Twierdzą, że koks o granulacji 20-40 mm nigdy nie zalegał na zwałach. To dziwne tłumaczenie. Przecież często czekaliśmy w sporych kolejkach - mówią rozgoryczeni.
(raj)