Nikt nic nie wie
Świadczenia rodzinne będą obowiązkiem każdej gminy.
Na temat nowego sposobu wypłacania świadczeń rodzinnych nikt nic nie wie. Pismo, które wypłynęło do nas datowane jest na 29 stycznia, w którym pani minister wyjaśnia, że zgodnie z ustawą z 28 listopada 2003 r. świadczenia rodzinne będą wypłacane przez gminy, i ma to nastąpić już 1 maja tego roku. Nie ma żadnych rozporządzeń do tej ustawy, więc nie wiadomo jak się poruszać w tej nowej materii - mówi Ryszard Zapał, burmistrz miasta.
Bliska wizja obarczania gmin obowiązkiem wypłaty świadczeń rodzinnych przeraża wójtów, burmistrzów czy prezydentów miast
Jest to wielki problem, który musimy udźwignąć na własnych barkach - mówi Alfred Sikora, burmistrz Rydułtów.
Dotychczas zasiłki rodzinne i pielęgnacyjne były wypłacanie m.in. przez pracodawców, ZUS, KRUS, urzędy pracy, ośrodki pomocy społecznej. Teraz to wszystko będzie w rękach urzędu miasta. Aby to sprawnie i dobrze funkcjonowało musimy przygotować się starannie pod względem merytorycznym i organizacyjnym - mówi R. Zapał. Nowe pomieszczenie, stanowisko pracy, sprzęt komputerowy, to wszystko kosztuje, a gmina nie ma tych kosztów ujętych w budżecie. Podobnie jest we wszystkich gminach i miastach w naszym powiecie. Ponieważ są to zadania zlecone gminom, to powinny one dostać odpowiednie środki od państwa, ale jak pokazuje praktyka zawsze jest ich zbyt mało. Budżet państwa przewiduje w tym roku na świadczenia rodzinne 7,5 mld zł.
Kolejnym zmartwieniem, z którym trzeba się uporać to oszacowanie liczby ewentualnych świadczeniobiorców mieszkających w gminach. „W załatwieniu Waszego pisma z 27 stycznia br. (…) uprzejmie informujemy, że nie dysponujemy danymi co do liczby świadczeniobiorców zamieszkałych na terenie gminy czy miasta” - taką odpowiedź otrzymał burmistrz Pszowa z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddziału w Rybniku. Z Powiatowego Urzędu Pracy otrzymałem wykaz osób pobierających zasiłek rodzinny i pielęgnacyjny, jest ich 450. Jeżeli chodzi o dane z ZUS-u, których nie ma, możemy tylko szacować, że w naszym mieście uprawnionych do świadczeń rodzinnych jest ponad 1500 osób, ale może się okazać również ze jest to liczba zaniżona i tak naprawdę osób tych będzie ponad 3000 - wyjaśnia burmistrz R. Zapał. Niedokładne policzenie przez gminę swych klientów grozi przyznaniem im na ten cel zbyt małych pieniędzy przez wojewodę, a co za tym idzie długie kolejki oczekujących.
Pierwsze szkolenie pracowników już się odbyło, kolejne będą w najbliższych tygodniach. Jak na razie wydelegowałem jednego pracownika z urzędu, ale jeżeli będzie taka potrzeba zatrudnię nową osobę na to stanowisko - dodaje R. Zapał.
(ster)