Niebezpieczna gra
W wolnych chwilach z piłką pod pachą udawali się na boisko szkolne, aż w końcu wyprowadzili ich stamtąd policjanci. „To koniec naszej przygody ze sportem. Zastanawiam się tylko co ta młodzież teraz będzie robić” - mówi opiekun grupy Bronisław Ucher.
Mieszkaniec Pszowa od czterech lat gromadzi osoby zainteresowane futbolem, kupuje piłki i wykorzystuje wolny czas na grę z młodzieżą. Są to osoby mieszkające w pobliżu pszowskiej bazyliki. Czasem pochodzące z rodzin wielodzietnych. Cieszę się bardzo, że przez lata stworzyliśmy grupę, która rwie się do sportu. Niestety po tej interwencji na boisku nie ma dla nas miejsca - mówi. Na początku lutego jak zwykle grupa młodzieży rozgrywała kolejny mecz na terenie pobliskiego gimnazjum. Na polecenie dyrektorki zjawiło się dwóch policjantów, którzy przepędzili młodzież a dwie osoby siłą stamtąd wyprowadzili. Potraktowali nas jak pospolitych przestępców.
Przyglądało się temu bardzo wielu ludzi, którzy szli z pogrzebu. To wyglądało tak jakbyśmy co najmniej okradli szkołę - relacjonuje B. Ucher. Dodaje ponadto, że funkcjonariusze nie mogąc sobie z nim poradzić używali wulgaryzmów. Interweniujący policjanci zaprzeczają jakoby zachowywali się niewłaściwie względem młodzieży i ich opiekuna. To są bzdury i żadne obraźliwe słowa z naszych ust nie padły. Osoby przez nas zatrzymane stawiały opór i nie chciały podać swoich danych. W tej sytuacji interwencja była uzasadniona - mówi jeden z policjantów. Murem za swoimi podwładnymi stoi także komendant Komisariatu w Pszowie Roman Bojdoł. Twierdzi on, że wejście na teren szkoły bez pozwolenia dyrektorki szkoły jest niezgodne z prawem, dlatego też działanie policjantów było właściwe. Inną sprawą jest brak obiektów, z których młodzież mogłaby korzystać. Wielokrotnie przy okazji mojej obecności na komisjach czy sesjach Rady Miejskiej zwracałem uwagę na ten problem - twierdzi komendant. Zwolennikiem takiego rozwiązania jest również burmistrz Ryszard Zapał. Jak mówi, zajęcia pozalekcyjne są organizowane. Ponadto grupa dzieci i młodzieży pod okiem dorosłego opiekuna zawsze może skorzystac z boiska, jednak wcześniej należy to uzgodnić z dyrektorem szkoły. Uważa ponadto, że w tej konkretnej sytuacji zabrako porozumienia. Warunki stawiane mi przez dyrekcję szkoły są nie do przyjęcia - mówi B. Ucher. Mam obowiązek sporządzenia listy osób, które grają ze mną w piłkę. Ponadto muszę zgłosić się do ich rodziców z prośbą o wyrażenie pisemnej zgody i z tak uzgodnioną listą wrócić do dyrektorki.
Co będzie w sytuacji, gdy dziecko powie rodzicom, że idzie ze mną na boisko a w rzeczywoistości będzie robić co inego? Obawia się on również, że z powodu feralnego meczu uczniowie, choć nic złego nie zrobili, mogą mieć nieprzyjemności nie tylko w domu, ale także w szkole. Prowadzimy czynności sprawdzające, a o tym czy zostało popełnione wykroczenie bądź przestępstwo zadecyduje prokurator - powiedział nam komendant Bojdoł.
Rafał Jabłoński